W kwestii ewentualnego mistrzostwa dla drużyny Deana Klafuricia rozważano dwa scenariusze. Według pierwszego dekoracja miałaby się odbyć po meczu z Kolejorzem w stolicy Wielkopolski. Drugi natomiast zakładał, że piłkarze udadzą się do Warszawy i dopiero tam przeprowadzona zostanie ceremonia.
Ostatecznie zdecydowano się na ten drugi wariant. Lech już wcześniej sygnalizował, że ze względów bezpieczeństwa dekoracja legionistów nie powinna się odbywać w Poznaniu. Decyzja zapadła jednak dopiero we wtorek podczas konsultacji, w których wzięły udział wszystkie zaangażowane strony: organizator rozgrywek, Legia Warszawa i Jagiellonia Białystok jako kluby wciąż walczące o tytuł oraz Lech Poznań, który jest gospodarzem meczu mogącego zdecydować o losach mistrzostwa.
W komunikacie Ekstraklasy SA zaznaczono: " Lech Poznań zobowiązał się do podjęcia wszelkich niezbędnych działań, mających na celu zapewnienie zawodnikom, sztabowi trenerskiemu oraz kibicom maksymalnie szybkiego opuszczenia stadionu. Dzięki temu przedstawiciele Legii mogliby jak najszybciej dotrzeć do Warszawy, by tam móc uczestniczyć w ceremonii."
Jeśli więc Legia zapewni sobie tytuł, opuści Inea Stadion niezwłocznie po zakończeniu meczu.
Gdyby natomiast mistrzostwo wywalczyła Jagiellonia Białystok, wówczas feta odbędzie się na jej obiekcie bezpośrednio po spotkaniu z Wisłą Płock. To było ustalone już wcześniej.
Ekstraklasa SA będzie przygotowana na oba scenariusze, bo posiada kilka egzemplarzy głównego trofeum. Oprócz niego mistrz Polski otrzyma 45 medali.
Legia ma obecnie trzy punkty przewagi nad Jagą, ale po fazie zasadniczej plasowała się niżej. To oznacza, że jeśli zespół ze stolicy przegra w Poznaniu, a ekipa Ireneusza Mamrota pokona u siebie Wisłę Płock, świętować będą białostoczanie. Każdy inny scenariusz jest korzystny dla legionistów.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #23. Walka o mistrza. "Lech zrobi wszystko, aby zagrać dla Jagiellonii"