Choć sezon jeszcze się nie zakończył, Legię Warszawa trawi już trzeci w tych rozgrywkach kryzys. Po zwolnieniu Jacka Magiery, rozmowie wychowawczej po meczu z Lechem Poznań, w ostatnich dniach najwięcej o klubie mówi się w kontekście przesunięcia Michała Kucharczyka do rezerw, co nastąpiło po kolejnej, dziewiątej już ligowej porażce.
Kibice liczyli, że przerwa reprezentacyjna pozwoli na uspokojenie sytuacji w klubie. Relegowanie Kucharczyka do rezerw na pewno jej jednak nie unormowało. Najwięcej mówi się teraz o złej atmosferze w szatni, odprawach mających być prowadzonych przez zatrudnioną przez klub panią psycholog czy kiepskich relacjach piłkarzy z Romeo Jozakiem.
Czym podpadł Kucharczyk? Choć początkowo mówiło się o zarzutach związanych z wynoszeniem z szatni informacji dziennikarzom, co znając podejście zawodnika do mediów brzmiało absurdalnie, oficjalnym powodem jest jego niewłaściwe zachowanie podczas treningu i niewybredne komentarze wobec nowych graczy.
- Odsunięcie piłkarza od treningów i przeniesienie do rezerw zawsze jest porażką trenera. Takie działanie powinno być ostatecznością - mówi nam Sylwester Czereszewski, były piłkarz Legii Warszawa i reprezentacji Polski. Jego zdaniem w tak poważnym klubie nie powinno dochodzić do takich sytuacji.
- Przede wszystkim to nie powinno wyjść na światło dzienne. Trzeba było załatwić to w swoim gronie. Legia to profesjonalny klub i przesuwanie zawodnika do rezerw jest dla mnie trochę śmieszne - nie ukrywa Czereszewski. - Wygląda to tak, jakby Kucharczyk był winny ostatnim porażkom, co jest dziecinadą.
Według byłego piłkarza mistrza Polski, klub powinien myśleć o korzystaniu z walorów zawodnika, który nie raz ratował drużynę w trudnych sytuacjach. - Takie sytuacje bardzo rzadko się zdarzają, nawet za granicą. Ostatnio Grzegorz Krychowiak nie podał ręki trenerowi, dostał karę finansową, ale jest do jego dyspozycji, normalnie trenuje. Szkoleniowiec wie, że może z jego umiejętności skorzystać - ocenia.
Zesłanie Kucharczyka ma trwać dwa tygodnie. W środę na oficjalnej stronie klubu z Łazienkowskiej pojawiło się oświadczenie piłkarza, który przyznaje się do błędu, a Romeo Jozak przekonuje o jedności w drużynie. Podobnie wypowiada się lider zespołu Miroslav Radović. - Rozumiemy decyzje trenera. Najważniejsza jest jedność szatni i wspólny cel - ogłosił.
Trudno się jednak spodziewać, by przesuwanie ważnego zawodnika do rezerw scaliło szatnię. - Wszyscy powinni grać do jednej bramki. W szatni nie każdy musi się lubić, ale każdy musi mieć ten sam cel. Uważam, że szatnia powinna być za szybkim przywróceniem Kucharczyka do kadry - przekonuje Czereszewski.
Nie brak głosów, że chaos będzie kosztował Legię utratę mistrzostwa Polski. To z kolei może się wiązać z kolejną rewolucją w klubie - zwolnieniem Romeo Jozaka, rezygnacją z usług części piłkarzy, a być może także z usług dyrektora technicznego Ivana Kepciji.
- Moim zdaniem Legia nadal jest faworytem, ma tylko trzy punkty straty do prowadzącej Jagiellonii. Szanse są jeszcze wyrównane. Przede wszystkim widzę potencjał w sprowadzonych zimą piłkarzach, jest jakość. Problem w tym, że na boisku nie widzę drużyny - ocenia Czereszewski i dodaje, że wciąż żałuje tak szybkiej rezygnacji z Jacka Magiery.
- Żałuję bardzo, że Jacek nie otrzymał takich możliwości jak Jozak. To człowiek młody, perspektywiczny, któremu bardzo zależy na tym klubie. Gdyby klub wykazał się większą cierpliwością, być może teraz nadal pracowałby w Legii - kończy były król strzelców polskiej ekstraklasy.
W sobotnim meczu 29. kolejki Lotto Ekstraklasy Legia zagra na wyjeździe z Arką Gdynia.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #18. Łukasz Milik: Każdy piłkarz by się załamał, nie ma silnego