Marcin Pietrowski: Reakcja ze strony kibiców mogła być różna, ale doping był fantastyczny

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / Marcin Kadziolka / Marcin Pietrowski
Newspix / Marcin Kadziolka / Marcin Pietrowski
zdjęcie autora artykułu

Piast Gliwice nie wykorzystał szansy na zdobycie trzech punktów. Mimo że gliwiczanie mocno naciskali KGHM Zagłębie Lubin, to nie zdołali sforsować lubińskiego muru i mecz zakończył się bezbramkowym remisem.

Wydawało się, że aura nad Polską się poprawiła. Przyszła jednak kolejka ligowa i pogoda znowu dała się we znaki piłkarzom. - Pogoda znowu nie sprzyjała, ale kilka tygodni temu graliśmy w gorszych warunkach. Nie ma co narzekać. Plusem była mokra i grząska murawa, dzięki czemu piłka szybko chodziła i gra była płynniejsza. Można było stwarzać na tej nawierzchni fajne okazje - powiedział Marcin Pietrowski, obrońca Piasta Gliwice.

W piątkowym starciu oglądaliśmy wiele uderzeń zza pola karnego. - Strzały z dystansu pojawiają się, gdy przeciwnik się cofa i miejsca przed polem karnym jest więcej. Tego próbowaliśmy, ale żałujemy, że nic nie wpadło. Choćby po rykoszecie piłka mogła spaść pod nogi napastnika. Niestety się nie udało - skomentował defensor.

Piast wiosną wygląda na monolit w defensywie. Gliwiczanie nie stracili gola od niemal 600 minut. - Cała drużyna pracuje na to, że w defensywie wyglądamy bardzo solidnie. Od bramkarza po napastnika. Cieszymy się z tego, że zagraliśmy kolejny mecz na zero z tyłu, ale szczęściu trzeba troszkę pomóc i szukać więcej sytuacji w polu karnym przeciwnika - przyznał "Pietro".

Po wydarzeniach w meczu derbowym z Górnikiem Zabrze Piast zdecydował się na zamknięcie sektorów dla najbardziej zagorzałych fanów. Mimo tego doping przy Okrzei był prowadzony przez inne trybuny. - Szczerze przyznam, że byłem bardzo mile zaskoczony. Reakcja ze strony kibiców mogła być różna, ale doping był fantastyczny - spuentował wychowanek Lechii Gdańsk.

ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #16: Białkowski? "Ktoś mógł pomyśleć: O Jezu, co za niedojda"

Źródło artykułu: