Liga Mistrzów. Kuriozalna sytuacja w Stambule - mecz Bayernu przerwany przez kota

Getty Images / Sebastian Widmann/Bongarts / Na zdjęciu: Adriano Correia i Robert Lewandowski
Getty Images / Sebastian Widmann/Bongarts / Na zdjęciu: Adriano Correia i Robert Lewandowski

Do kuriozalnej sytuacji doszło na początku drugiej połowy rewanżowego meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów pomiędzy Besiktasem Stambuł a Bayernem Monachium. Prowadzący spotkanie sędzia był zmuszony przerwać grę z nietypowego powodu.

W 49. minucie po nieudanym ataku drużyny Roberta Lewandowskiego piłka padła łupem Tolgi Zengina, ale gdy bramkarz Besiktasu zagrał ją ręką do kolegi z drużyny, sędzia Michael Oliver przerwał grę, ponieważ w narożniku boiska... spacerował kot.

Anglik przerwał spotkanie na 53 sekundy, cierpliwie czekając aż czworonóg opuści plac gry. Intruz nie sprawił większych problemów - po blisko minucie sam przeskoczył przez bandę reklamową i Oliver mógł nakazać wznowienie gry od rzutu sędziowskiego.

Stambuł nazywany jest "miastem kotów". Te zwierzęta mają nad Bosforem wyjątkowy status. Mało tego, w 2016 roku miał swój premierę film "KEDI - sekretne życie kotów" opowiadający historie stambulskich kotów i ukazujący ich szczególne miejsce w społeczności tego miasta. Szacuje się, że w Stambule żyje ponad 125 tys. kotów, w tym znaczna część na ulicy.

Bayern pokonał Besiktas na jego terenie 3:1 i awansował do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Robert Lewandowski przebywał na boisku od 1. do 68. minuty.

ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #16: Wszyscy już skreślili Teodorczyka

Źródło artykułu: