Andre Gomes do Katalonii trafił w 2016 roku. Od kilkunastu miesięcy regularnie spływa na niego fala hejtu. Gwiżdżą na niego nawet sami kibice FC Barcelona. To mocno odbiło się na jego psychice, co podkreślił w ostatnim wywiadzie dla miesięcznika "Panenka".
- Moi koledzy bardzo starają się mi pomóc, ale na boisku rzeczy nie wychodzą mi tak, jak chcę. Zamykam się. Nie mogę pozbyć się frustracji. W konsekwencji nie rozmawiam z nikim, nie chcę nikomu przeszkadzać. To tak jakbym czuł się zawstydzony. Kilka razy przeszło mi przez myśl, że nie chcę wychodzić z domu, aby ludzie mnie oglądali, bo ze wstydu czasami boję się wyjść na ulicę - analizował Portugalczyk.
24-letni pomocnik otrzymał wielkie wsparcie ze strony klubu oraz zawodników. Zawodnik uspokoił również kibiców za pośrednictwem portali społecznościowych.
- Dziękuję bardzo za wszystkie wiadomości. Czuję się bardzo dobrze. Myślę tylko o tym, jak pomóc zespołowi, żebyśmy przeżyli kolejną magiczną noc na Camp Nou. Tylko to jest ważne! - napisał Gomes.
Muchas gracias por todos los mensajes. Estoy muy bien , pensando solo en ayudar al equipo para que vivamos otra noche mágica en el Camp Nou. ¡Eso es lo único importante! pic.twitter.com/QbBw5XWp8v
— Andre Gomes (@aftgomes) 13 marca 2018
Sytuację gracza Dumy Katalonii skomentował również Sergio Busquets, który pojawił się na konferencji prasowej przed meczem 1/8 Ligi Mistrzów z Chelsea FC. Zaapelował do kibiców o wsparcie dla Gomesa.
- Wiedzieliśmy o tym, ale jest to dość osobisty temat. Staraliśmy się mu pomóc, jak mogliśmy, ale koniec końców to on wszystko przeżywa i zabiera ze sobą do domu. Kibicie powinni mieć bardziej pozytywne nastawienie, szum nie jest nikomu potrzebny. W Barcelonie zawsze działamy wg zasady "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego" i teraz też tak będzie - tłumaczył wychowanek Blaugrany.
ZOBACZ WIDEO #Damy z siebie wszystko" #16: Wszyscy już skreślili Teodorczyka