Lech od dłuższego czasu gra trzynastoma lub czternastoma piłkarzami. Sytuacja bardzo skomplikowała się po kontuzjach, które dopadły kilku lechitów. Franciszkowi Smudzie brakuje wartościowych zmienników, będących w stanie rozruszać zespół w momencie, gdy gra się nie układa. - Jeśli nie będzie więcej kontuzji, jesteśmy w stanie poradzić sobie z obecną kadrą. Od czerwca jednak będzie ona już za wąska - mówi trener poznańskiej drużyny.
Nic więc dziwnego, że Kolejorz szuka wartościowych zawodników, którzy mogliby wzmocnić zespół podczas letniego okienka transferowego. Skauci Lecha obserwują rynek bałkański, ale na liście życzeń Smudy znajduje się kilku graczy z ligi polskiej. Od dłuższego czasu mówiło się o zainteresowaniu Mateuszem Cetnarskim i Dawidem Nowakiem z PGE GKS Bełchatów. Ponadto "Franz" widziałby w swojej drużynie Tomasza Jodłowca z Polonii Warszawa.
24-letni piłkarz najczęściej występuje jako środkowy obrońca, ale niedawno Bogusław Kaczmarek przekwalifikował go na defensywnego pomocnika. W ekstraklasie Jodłowiec rozegrał 67 meczów, a ostatnio zdobył swojego pierwszego gola. Miał również epizody w kadrze Leo Beenhakkera. Wcześniej występował w Groclinie Grodzisk Wlkp., gdzie Smuda bacznie go obserwował. - Jodłowiec pasuje do naszego zespołu. Wpadł mi w oko już w Grodzisku Wlkp., ale wtedy grał na trochę niższym poziomie - mówi szkoleniowiec Lecha.
Gdyby poznaniacy zdecydowali się na pozyskanie Jodłowca, czeka ich trudna walka. Mówi się bowiem, że graczem tym interesuje się również Legia Warszawa i kilka klubów zagranicznych. Rok temu Jodłowiec był bliski przejścia do włoskiego Napoli.