W marcu tego roku Radoslav Latal po raz drugi został zwolniony z Piasta Gliwice. O ile przy pierwszym rozstaniu obyło się bez prawnego sporu, o tyle za drugim razem czeski szkoleniowiec oddał sprawę do Piłkarskiego Sądu Polubownego przy PZPN. Latal nie zgadzał się z powodem zwolnienia.
Piast pożegnał się ze szkoleniowcem, gdyż ten zdaniem działaczy nie posiadał ważnej polskiej licencji trenerskiej. W związku z tym władze gliwickiego klubu uznały, że Latal nie może realizować kontraktu i prowadzić zespołu. Szkoleniowiec posiadał jednak uprawniającą do tego czeską licencję.
PZPN tłumaczył wtedy, że licencja UEFA PRO wydana przez czeską federację pozwala na trenowanie zespołu w Ekstraklasie. Działacze Piasta byli innego zdania. Ostatecznie Piłkarski Sąd Polubowny przy PZPN przyznał rację byłemu trenerowi zespołu z Gliwic. Klub nie miał prawa rozwiązać kontraktu z winy szkoleniowca.
Piast od wyroku będzie się odwoływał. W Gliwicach liczą na zmianę postanowienia sądu, gdyż w przeciwnym wypadku będą musieli wypłacić Czechowi 250 tysięcy euro odszkodowania, co w przeliczeniu daje ponad milion złotych.
- To prawda, choć Komisja Ligi nie była jednomyślna. Czekamy na uzasadnienie tej decyzji, ale na pewno będziemy się od niej odwoływać. Chodzi o to, żeby nad sprawą pochyliła się komisja w powiększonym składzie - powiedział "Gazecie Wyborczej" Maciej Smolewski, rzecznik prasowy Piasta Gliwice.
ZOBACZ WIDEO: "Damy z siebie wszystko" #7. Marek Jóźwiak: Niech prezes Mioduski zajmie się Legią