To był bardzo dobry mecz Pogoni. Odkąd do Szczecina przybył trener Kosta Runjaić, gra portowców uległa wyraźnej poprawie. Potwierdzenie tego widzieliśmy na trudnym terenie w Białymstoku. Goście zagrali przeciwko Jagiellonii odważnie, z zębem, ale wracają na Pomorze bez punktów. Taka porażka musi frustrować.
- Trudno mi dobrać odpowiednie słowa po takim meczu. Piłkarze siedzą smutni. Jesteśmy sfrustrowani, że za naszą dobrą grę, za naszą pracę i odwagę nie otrzymaliśmy ani jednego punktu - mówił na konferencji prasowej niemiecki trener Pogoni.
- Byliśmy zespołem lepszym - kontynuował - Właściwie operowaliśmy piłką i dobrze konstruowaliśmy akcje przeciw drużynie, która skupiła się głównie na obronie. W takich sytuacjach nie jest łatwo, bo Jagiellonia była bardzo zdyscyplinowana taktycznie. Długimi fragmentami gry wyglądało, jakbyśmy to my grali u siebie - rozżalony komentował przebieg meczu.
Pogoń przegrała, ale zdaje się, że wszystko co najgorsze ma za sobą. - Jestem w klubie od niedawna i mogę powiedzieć, że z tygodnia na tydzień wyraźnie podnosimy poziom. Ten progres będzie widoczny również w nadchodzącym czasie - obiecał trener.
Ireneusz Mamrot nie był rozmowny, jednak obiektywnie podszedł do tego, co działo się przy Słonecznej. Nie bronił słabej postawy swoich piłkarzy, wskazał za to na bramkarza jako ojca wygranej. - Graliśmy słabo, ale bywało już tak, że po lepszych meczach nie mieliśmy punktów. Spotkanie było trudniejsze niż przewidywaliśmy. Pogoń długo utrzymywała się przy piłce i miała bardzo dobre okazje. Pomogła nam bardzo dobra gra na przedpolu Mariana Kelemena.
Dla Pogoni był to 12. mecz z rzędu bez ligowej wygranej. Jagiellonia wygrała u siebie po raz czwarty.
ZOBACZ WIDEO Paweł Kapusta: Wszyscy są zgodni. Grupa trudna dla każdej drużyny
[color=#000000]
[/color]