Udany powrót Lecha do bramki Jagiellonii

W meczu przeciwko Ruchowi w bramce Jagiellonii wystąpił Piotr Lech, dla którego niedzielne spotkanie było wiosennym debiutem. Doświadczony zawodnik zastąpił kontuzjowanego Rafała Gikiewicza i był niewątpliwie jednym z bohaterów spotkania, niejednokrotnie ratując żółto-czerwonych przed utratą gola.

Na pochwałę zasługuje zwłaszcza interwencja przy bezbramkowym remisie, kiedy Piotr Lech wygrał pojedynek sam na sam z kapitanem chorzowian - Wojciechem Grzybem. - Nie zagraliśmy w niedzielę najlepszego meczu u siebie. Szybka zmiana Tomka [Frankowskiego-red.] popsuła nam szyki. Gra nie układała nam się od początku... Takie mecze jednak trzeba wygrywać i nam to się udało - powiedział po meczu zadowolony Lech, który wystąpił po raz drugi w barwach Jagi przeciwko klubowi, w którym święcił największe sukcesy (mistrzostwo i Puchar Polski) i po raz drugi zachował czyste konto.

Zdaniem golkipera Jagiellonii zawodnicy żółto-czerwonych zbyt pewnie czuli się przed meczem, dlatego zagrali słabsze spotkanie. - Podejrzewam, że bardziej myśmy zlekceważyli Ruch, a nie że chorzowianie grali dobrze w piłkę. Przed meczem mieliśmy inne założenia, a od początku spotkania graliśmy zupełnie co innego.

Lech na sugestię, że Jagiellończycy mają już pewne, sportowe utrzymanie, odparł: - Na pewno pewniejsze niż Górnik Zabrze. Nadal sprawa jest niewyjaśniona - trzeba zdobywać punkty. Za tydzień gramy ze Śląskiem - chcemy w końcu przełamać się na wyjeździe i sprawić niespodziankę - zakończył.

Komentarze (0)