Rok temu Biało-Czerwoni męczyli się z Armenią na PGE Narodowym. Piłkarze Adama Nawałki wygrali 2:1 po golu Roberta Lewandowskiego w ostatniej minucie meczu. Goście byli bliscy sprawienia sensacji, chwilę przed zwycięską bramką "Lewego", znakomitą okazję zmarnował Aras Ozbiliz. Armenia nie ma już szans na awans, ale Marcos Pizzelli zapowiada, że w Erywaniu zagrają odważnie i o zwycięstwo.
- Nasz zespół może pokonać Polskę, tak jak wcześniej wygrał z Czarnogórą. Chcemy zaskoczyć waszą drużynę. Musimy być sprytni. Mamy bardzo szybkich zawodników, gdy spróbujemy was skontrować, to możemy sprawić niespodziankę - mówi w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" Marcos Pizzelli. 33-letni pomocnik brazylijskiego pochodzenia w reprezentacji Armenii gra od 2008 roku i jest jedną z czołowych postaci kadry Artura Petrosjana.
Armenia jest przedostatnią drużyną w naszej grupie. W ośmiu meczach zgromadziła tylko sześć punktów, wszystkie na własnym stadionie (wygrane z Czarnogórą i Kazachstanem). Polakom też nigdy nie grało się łatwo w Armenii. Nigdy tam nie wygraliśmy. Ostatni raz, w eliminacjach do Euro 2008 przegraliśmy 0:1.
- Słyszałem, że nikt nie chce grać przeciw nam na wyjeździe, ale w tych eliminacjach nie gramy u siebie dobrze ani w ofensywie, ani w defensywie. Dla nas to bardzo ważny mecz z kilku powodów. Ostatnio nie spisywaliśmy się dobrze, więc kibice oczekują od nas dobrej gry. Chcemy pokazać, że choć nie mamy szans na awans, to ciągle się staramy - przekonuje Pizzelli.
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Taki mecz jak z Danią drugi raz nie może się powtórzyć