Wywiad Roberta Lewandowskiego dla "Der Spiegel", w którym reprezentant Polski skrytykował politykę transferową Bayernu Monachium, wywołał poruszenie w środowisku piłkarskim na całym świecie.
- Bayern musi wykazać się kreatywnością, jeśli nadal chce przyciągać do Monachium piłkarzy klasy światowej. Dotychczas nigdy nie zapłacił więcej niż 40 mln euro za piłkarza. W futbolu to już od dłuższego czasu jest suma raczej średnia - powiedział polski napastnik.
Były kapitan Bawarczyków, Stefan Effenberg, wezwał nawet klub z Allianz Areny do rezygnacji z usług gwiazd takich jak Lewandowski. Angielskie media piszą z kolei o gorączce transferowej w Manchesterze United i Chelsea Londyn w związku z wypowiedzią 29-letniego piłkarza.
Głos w sprawie zajął też były reprezentant Polski, obecnie ekspert i komentator Polsatu Sport, Tomasz Hajto.
- Bayern to jest firma, duży klub, który ma gremium ludzi w zarządzie, prezydium, audyt. Wydaje mi się, że Robert Lewandowski posuwa się trochę za daleko. W tym klubie były już nie takie gwiazdy i za chwilę kończyło się to ich odejściem. Chyba, że prowokuje… - ocenił Hajto w programie "Cafe Futbol" na antenie telewizji Polsat Sport.
- Albo ma coś... - wtórował mu prowadzący audycję dziennikarz Mateusz Borek.
Hajto zarzucił też Lewandowskiemu, że sam sobie zaprzecza w wywiadzie z "Der Spiegel", mówiąc o tym, iż wydane duże pieniądze na transfery np. w przypadku Paris Saint-Germain nie dają pewności końcowego sukcesu.
- Powiedział na koniec tego wywiadu coś takiego: "Drogie zakupy francuskiego potentata nie oznaczają jeszcze, że na koniec będą lepsi od nas (Bayernu - przyp. red.)" - podsumował Hajto.
ZOBACZ WIDEO Niespodzianka w Hoffenheim, niewykorzystane szanse Lewandowskiego - zobacz skrót meczu TSG 1899 Hoffenheim - Bayern Monachium [ZDJĘCIA ELEVEN]