Po mistrzostwach świata w 1938 roku, na których nasz zespół rozegrał tylko jedno spotkanie (5:6 z Brazylią), w starciu z Madziarami nie dawano mu praktycznie żadnych szans. By to zmienić, Polski Związek Piłki Nożnej zaprosił do kraju Aleca Jamesa. Legendarny zawodnik Arsenalu miał zmodyfikować i unowocześnić taktykę i doradzał selekcjonerowi Józefowi Kałuży.
Zaczęło się źle. Po 30 minutach Biało-Czerwoni przegrywali już 0:2. Później jednak nastąpiło fantastyczne przebudzenie, hat-trick skompletował Ernest Wilimowski, jedną bramkę dołożył Ewald Dytko i Polacy triumfowali 4:2. To był niesamowity sukces - odniesiony z aktualnym wicemistrzem świata (na mundialu rozgrywanym rok wcześniej Węgrzy okazali się gorsi tylko od Włochów, przegrywając w finale 2:4).
Czasy to odległe, a najlepiej świadczy o nich ustawienie, w jakim zagrali w tamtym meczu Biało-Czerwoni - 2-3-5. Alec James nie do końca je preferował, jego zamierzeniem było raczej skupienie się na defensywie i liczenie na remis. On sam zresztą dość szybko wyjechał - w obawie przed nadchodzącą wojną.
Węgrzy też nie zostali w Warszawie zbyt długo. Prędko opuścili pomeczowy bankiet i zapomnieli nawet zabrać honorarium za pojedynek. Na trybunach, na których było już widać sporo osób w mundurach, radość była jednak ogromna. "Przy bramce na 4:2 jeden z widzów, nie wiedząc za bardzo jak zamanifestować radość, zdecydował się otworzyć parasol. A lato było piękne tego roku…" - pisze w tekście pt. "Ostatni mecz przed II wojną" Andrzej Gomołysek z retrofutbol.pl.
ZOBACZ WIDEO Dublet Roberta Lewandowskiego - zobacz skrót meczu Werder Brema - Bayern Monachium [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Na wspomnianym bankiecie pułkownik Kazimierz Glabisz (był wtedy prezesem PZPN) stwierdził, że starcie z Węgrami mogło być ostatnim meczem kadry przed wojną. Nie pomylił się. 1 września Niemcy wkroczyli do Polski, a kilkanaście dni później on sam dowodził improwizowaną grupą "Kielce".
Na kolejne spotkanie reprezentacji Polski trzeba było poczekać aż do 11 czerwca 1947 roku. Wtedy przegraliśmy w Oslo z Norwegią (1:3).