Do Warszawy Zagłębie przyjechało bez Grzegorza Bartczaka i Rui Miguela, którzy imponowali formą we wcześniejszych meczach. Zastąpili ich odpowiednio: Vidas Alunderis oraz Michał Goliński. Do składu Legii wrócił po pauzie za kartki Inaki Astiz, ale z kolei z tego samego powodu nie mógł zagrać Wojciech Szala.
W trzeciej minucie w pierwszej dogodnej sytuacji znalazł się w polu karnym Zagłębia Piotr Giza, który ładnie opanował futbolówkę, ale jego strzał zdołał zablokować Mate Lacić. Był to jednak pierwszy sygnał dla obrony Miedziowych, że muszą mieć się na baczności. Kilka minut później kolejną okazję miał Giza, który dośrodkował dochodzącą piłkę w pole karne. Dośrodkowanie to zamieniło się w strzał zmierzający w okienko bramki Zagłębia, lecz dobra interwencja Aleksandra Ptaka uchroniła gości od straty gola.
Wreszcie nadeszła 21. minuta spotkania. Piłkę w środku boiska otrzymał Piotr Giza. Rozejrzał się gdzie podać i zauważył, że do startu do futbolówki gotowy jest Miroslav Radović. Giza podał celnie, ale piłkę mógł przechwycić Lacić, czego jednak nie zrobił i w efekcie sam na sam z Ptakiem znalazł się Serb. Radović okazji nie zmarnował i Legia objęła prowadzenie. Kilka minut później groźnie z rzutu wolnego strzelił Edson, piłka wprawdzie nie zmierzała w światło bramki, ale Ptak tego nie wiedział i wybił ją na rzut rożny.
Zagłębie pierwszą dogodną sytuację stworzyło dopiero w 31. minucie. Z rzutu rożnego dośrodkował Maciej Iwański, Giza nie upilnował na piątym metrze Alunderisa, a strzał reprezentanta Litwy odbił się od murawy i zmierzał wysokim łukiem do bramki Legii. Na szczęście gospodarzy Edson głową zażegnał niebezpieczeństwo. 180 sekund później kolejną okazję po stałym fragmencie gry stworzyli sobie mistrzowie Polski. Potężnie z rzutu wolnego uderzył Michał Goliński i Jan Mucha musiał wybić futbolówkę na rzut rożny. W pierwszej połowie Zagłębie było dłużej przy piłce, lecz zdecydowanie brakowało im dokładności i w efekcie stworzyło sobie tylko dwie okazje i obie po stałych fragmentach gry.
Po przerwie styl obu zespołów nie uległ zmianie. Nadal częściej przy piłce było Zagłębie i nadal nie potrafiło stworzyć sobie groźnej sytuacji. Mnożyły się natomiast błędy gości i w efekcie jednej z takiej pomyłek sam na sam z Ptakiem wyszedł Takesure Chinyama, ale najlepszy strzelec Legii fatalnie spudłował. Kilka minut później aktywny Radović zagrał idealnie na głowę do Gizy, a ten mając otwartą całą lewą stronę bramki Zagłębia strzelił wprost w Ptaka, który przeniósł piłkę nad poprzeczką.
W 69. minucie za drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę z boiska wyleciał Sreten Sretenović. Serb tego dnia grał bardzo źle - jak cała drużyna i zasłużenie otrzymał dwie żółte kartki. Od tego momentu zaczął się dramat gości. Wojskowi co chwilę dochodzili do groźnych sytuacji strzeleckich, ale niemiłosiernie pudłowali - jak choćby Roger w 71. minucie.
Kolejne trzy sytuacje także należały do Legii. Jak w ukropie zwijał się Ptak broniąc kolejno strzały Edson, Radovicia i rezerwowego Marcina Burkharda. Jednak w 86. minucie po raz kolejny bramkarz Zagłębia musiał wyciągać piłkę z siatki. Wówczas to Chinyama zagrał do będącego na wprost bramki Miedziowych Burkharda, a ten z najbliżej odległości zdobył gola. Już w doliczonym czasie gry Chiynama zaliczył drugą asystę, gdy tym razem do pustej bramki strzelił inny rezerwowy - Martins Ekwueme.
Legia wygrała 3:0, chociaż mogła znacznie wyżej. Nie zagrała jednak olśniewającego meczu, ale to Zagłębie zagrało fatalnie. - To była po prostu klapa - krótko, lecz bardzo rzeczowo podsumował grę swoją i swoich kolegów Dariusz Jackiewicz, kapitan Zagłębia. Miedziowi niczym nie przypominali zespołu z ostatnich trzech meczów i bez walki przegrali 0:3. Największe brawa na boisku dostał? Piotr Włodarczyk, kiedy opuszczał boisko. Warto odnotować jeszcze debiut w pierwszej lidze Przemysława Wysockiego. Zmienił on w pierwszej połowie kontuzjowanego Tomasza Kiełbowicza i zaprezentował się bardzo dobrze ani razu nie dając minąć się Szymonowi Pawłowskiemu. Legia po tym zwycięstwie zajmuje trzecie miejsce ze stratą punktu do drugiego Groclinu.
Legia Warszawa - KGHM Zagłębie Lubin 3:0 (1:0)
1:0 - Radović 21'
2:0 - Burkhardt 86'
3:0 - Ekwueme 90+3'
Legia Warszawa: Mucha - Rzeźniczak, Astiz, Wawrzyniak, Kiełbowicz (27' Wysocki), Radović, Vuković, Roger, Giza (72' Burkhardt), Edson (78' Ekwueme), Chinyama.
KGHM Zagłębie Lubin: Ptak - Sretenović, Stasiak, Lacić, Alunderis, Pawłowski, Jackiewicz, Goliński (73' Chałbiński), Iwański, Kolendowicz, Włodarczyk (84' Plizga).
Żółte kartki: Rzeźniczak (Legia) oraz Kolendowicz, Lacić, Sretenović, Stasiak, Ptak (Zagłębie).
Czerwona kartka: Sretenović /69'/ za drugą żółtą (Zagłębie).
Sędzia: Robert Małek (Katowice).
Najlepszy piłkarz Legii: Miroslav Radovic
Najlepszy piłkarz Zagłębia: Aleksander Ptak
Najlepszy piłkarz meczu: Miroslav Radovic