Nie było kalkulowania i bojaźliwej postawy. Jagiellonia Białystok doskonale wiedziała, że mecz w Baku będzie trudny. Pomysł cofnięcia się byłby strzałem w skroń, dlatego Ireneusz Mamrot postawił na otwarty futbol. - Jeśli mamy zremisować, to oby padło jak najwięcej goli - mówił przed meczem. Zgadł, choć z częstym trafianiem do siatki piłkarze mieli kłopot.
Za pierwszą połowę białostoczan trzeba pochwalić. Gabala starała się narzucić swój styl i zepchnąć wicemistrza Polski do obrony, ale Jagiellonia miała w planach dokładnie to samo. Wysokie ustawienia obu drużyn zapowiadały wymianę ciosów.
Wicemistrz Polski objął prowadzenie po centrze ze stałego fragmentu. Wychodziło wybornie kiedy stojącą piłkę w zeszłym sezonie kopał Konstantin Vassiljev, leciało gdzie trzeba kiedy do futbolówki podchodził Piotr Tomasik, jest bardzo dobrze gdy wziął się za to Arvydas Novikovas. Dośrodkowanie Litwina z rzutu rożnego i w 15. minucie niepilnowany Taras Romanczuk skutecznie dostawił głowę. Gabala dostała cios, który kosztował ją zamroczenie aż do przerwy.
Drugie 45 minut rozpoczęło się od przyśnięcia białostoczan. Jeszcze chyba nie połapali się w taktycznych przetasowaniach gospodarzy i Steven Joseph-Monrose wyrównał strzałem z najbliższej odległości. Protesty, sugerujące ofsajd na nic się zdały.
ZOBACZ WIDEO Głośne śpiewy i świetna atmosfera - oto kulisy reprezentacji Polski U-21
Gospodarze mieli chrapkę na rozszarpanie rywala, ale mądre rozbijanie ataków szybko ostudziło im głowy. Jagiellonia wróciła do gry sprzed przerwy i więcej nie pozwoliła się zranić.
Trener Mamrot z remisu był zadowolony, ale po meczu powinien po męsku porozmawiać z Novikovasem. W końcowym kwadransie Azerowie, którym zależało na wygranej zapomnieli o obronie i Jagiellonia wyszła z kontrą. Litwin miał przed sobą obrońcę i bramkarza, a obok dwóch kolegów. Fiodor Cernych i Damian Szymański czekali na piłkę, by skierować ją do pustej bramki, ale zamiast podania pomocnik oddał bezmyślny strzał. Zagrał "pod siebie", nie dla dobra drużyny. W podobnej akcji identycznie zachował się w meczu z Dinamem Batumi.
Remis na trudnym terenie pozwala Jagiellonii z podniesioną głową przystąpić do rewanżu w Białymstoku.
Gabala FK - Jagiellonia Białystok 1:1 (0:1)
0:1 - Taras Romanczuk 15'
1:1 - Steven Joseph-Monrose 47'
Składy:
Gabala FK: Dmytro Bezotosnij - Ilgar Gurbanov (84' Davy Bulthuis), Vitalij Vernydub, Vojislav Stanković, Urfan Abbasov, Elvin Mammadov (46' Famoussa Kone), Andrew Halliday, Juan Hernandez (68' Asif Mammadov), Javid Husejnov, Filip Ozobić, Steven Joseph-Monrose.
Jagiellonia Białystok: Marian Kelemen - Łukasz Burliga, Ivan Runje, Gutieri Tomelin, Guilherme Sitya, Taras Romanczuk, Jacek Góralski (54' Damian Szymański), Przemysław Mystkowski (58' Martin Pospisil), Arvydas Novikovas (85' Łukasz Sekulski), Fiodor Cernych, Cillian Sheridan.
Żółte kartki: Halliday, E. Mammadov, Husejnov, Stanković (Gabala) oraz Góralski, Burliga (Jagiellonia).
Sędzia: Marco Fritz (Niemcy).
powinni awansować