Dzięki posiadaniu własnych firm, zawodnicy płacą podatek liniowy, który wynosi 19 proc., niezależnie od tego, ile wynoszą ich dochody. W przypadku umowy o pracę, inkasując 85 tys. złotych rocznie, dotyczyłby ich drugi próg podatkowy, czyli 32 proc.
W Legii nikt nie ryzykuje i piłkarze są rozliczani w ten drugi sposób. Ale w innych klubach wygląda to inaczej. Według "SE" tak jest w 10-12 klubach z Lotto Ekstraklasy.
W czerwcu 2015 roku Naczelny Sąd Administracyjny dopuścił możliwość, by sportowcy rozliczali się na podstawie prowadzenia działalności gospodarczej. Nie dotyczy to jednak piłkarzy, w uchwale są trzy przesłanki negatywne, które istnieją w ich przypadku.
- Po pierwsze, piłkarz nie ponosi odpowiedzialności wobec osób trzecich, bo jeśli coś się dzieje, to odpowiada za to klub. Po drugie, treningi odbywają się pod kierownictwem trenera i w miejscu wskazanym przez klub. A po trzecie, gracz nie ponosi ryzyka gospodarczego, bo wie, ile zarobi, ma to wpisane w kontrakt - powiedział w rozmowie z "SE" ekspert od spraw podatków.
Jeśli zostanie stwierdzone nieprawidłowe rozliczanie, to piłkarze, którzy mają własną działalność, będą musieli zwrócić różnicę między 19 a 32 proc., a także wzrosłyby koszty funkcjonowania klubów.
ZOBACZ WIDEO Piękne gole w brazylijskiej Serie A. Zobacz skrót meczu Flamengo - Sao Paulo [ZDJĘCIA ELEVEN] (WIDEO)
Polska ... PIEKŁO !