Strajk w GKS Jastrzębie

I-ligowa prowizorka w GKS Jastrzębie trwa. Po ostatniej wpadce ze spodenkami, które nie pojechały z drużyną do Lublina, teraz piłkarze Jerzego Wyrobka strajkują - donosi Gazeta Wyborcza.

W tym artykule dowiesz się o:

Powodem protestu jest niedotrzymanie przez prezesa Joachima Langera obietnicy uregulowania zaległych poborów. - Władze klubu obiecały nam, że do sobotniego meczu z Koroną Kielce otrzymamy jedną pełną pensję, a dostaliśmy tylko zaliczkę... zaliczki. W tej sytuacji zastanawiamy się, czy w tym tygodniu w ogóle jeszcze weźmiemy udział w zajęciach! - stwierdził na łamach Gazety Wyborczej bramkarz GKS, Jakub Kafka.

Kapitan ekipy z Jastrzębia przyznał, że z trudem odnajduje się w obecnej sytuacji. - To była zaledwie zaliczka zaliczki. Za jaki miesiąc? Trudno powiedzieć, już dawno się w tym pogubiłem. W moim przypadku było to około ćwierci miesięcznej sumy kontraktowej.

Trener Jerzy Wyrobek nie krytykuje swoich podopiecznych za udział w strajku. - Jedziemy na tym samym wózku. Chłopcy się starają, zdobywają punkty w lidze, więc trudno się dziwić, że mają określone oczekiwania. Na pewno nie jest mi miło z tego powodu i chciałbym, żeby było inaczej, ale cóż ja mogę zrobić? - stwierdził.

- Szanujemy naszego trenera i gdyby na jego miejscu był ktoś inny, nie trenowalibyśmy już od zeszłego tygodnia. Nie chciałbym być w jego skórze. Jest nam przykro, że tak się stało, ale musieliśmy zdecydować się na taki krok. Jak długo można wytrzymać bez należnego wynagrodzenia? - dodał z kolei Kafka.

Komentarze (0)