FC Barcelona potwierdziła wielkie możliwości w poprzedniej rundzie. Do ćwierćfinału awansowała z zaświatów po porażce 0:4 w pierwszym meczu z Paris Saint-Germain. W rewanżu podopieczni Luisa Enrique zaczynali wątpić, ale podjęli jeszcze jeden zryw w 88. minucie. Udokumentowali go trzema golami na 6:1. Miesiąc po remontadzie FC Barcelona zagra w Turynie i nie chce narobić sobie takich samych problemów jak w Paryżu.
Droga Juventusu do ćwierćfinału była spokojniejsza. Był jedynym klubem, który w poprzednim dwumeczu nie stracił gola, a jego przeciwnik FC Porto sam wypisał się z Ligi Mistrzów czerwonymi kartkami w obu starciach. Wcześniej Stara Dama była najlepsza w grupie, pomimo remisów na własnym stadionie z Olympique Lyon i Sevilla FC.
- Kiedy zaczynasz dwumecz na własnym stadionie, zawsze miło jest wypracować zaliczkę. Nie będzie to łatwe, ale z takim rywalem jak FC Barcelona, nie możesz nastawiać się na dwa, bezbramkowe mecze i zwycięstwo w konkursie rzutów karnych - zapowiada Massimiliano Allegri, trener Juventusu. - Pościg Barcelony w poprzednim dwumeczu pokazał, że nie ma nic gwarantowanego w futbolu, szczególnie w meczach z takim zespołem. Aby awansować musimy stworzyć dwa wspaniałe widowiska i mieć trochę szczęścia.
Drużyny nie wysłały ostrzeżenia, że są w najwyższej formie. Juventus mecz z Chievo Werona wygrać musiał, ale dwa poprzednie z SSC Napoli były dla niego trudnym doświadczeniem. Podopieczni Maurizio Sarriego zepchnęli turyńczyków do tak głębokiej defensywy, w jakiej nie byli od początku sezonu. FC Barcelona miała w poprzedniej kolejce Primera Division odrabiać stratę do Realu Madryt, tymczasem przegrała 0:2 z Malaga CF.
ZOBACZ WIDEO Juventus Turyn wygrał przed Ligą Mistrzów [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
- Oglądałem wiele meczów Juventusu i ta drużyna zawsze próbuje narzucić swoje warunki w każdym sektorze boiska - opowiada Luis Enrique, trener FC Barcelona. - W porównaniu z finałem sprzed dwóch lat zostało w obu drużynach kilku graczy. Juventus jest nadal świetnym zespołem, ale nie potrafię powiedzieć czy lepszym czy gorszym niż wówczas. Mam wspaniałe wspomnienia z tego finału, ale nadchodzący dwumecz będzie zupełnie inny. Nie muszę motywować piłkarzy przed spotkaniem z takim klubem jak Juventus.
Enrique wspominał finał z 6 czerwca 2015 roku, który jego drużyna wygrała 3:1 w Berlinie. Wszyscy autorzy goli dla FC Barcelona z tego meczu mogą zagrać we wtorek. Mowa o Ivanie Rakiticiu, Luisie Suarezie i Neymarze. Duma Katalonii potrafiła wygrać z Juventusem na neutralnym terenie, u siebie, ale nigdy w Turynie. Kiedy była w Piemoncie po raz ostatni zremisowała dzięki trafieniu Javiera Savioli w 78. minucie.
Także nadchodząca noc może należeć do rodaków Savioli z Argentyny. Ofensywa Juventusu jest oparta na duecie młodzian Paulo Dybala i weteran Gonzalo Higuain. Nawet w ostatnim meczu ligowym wypracowali pierwszego gola. W sumie mają 37 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej Serie A, a biorąc pod uwagę również spotkania pucharowe, dobijają do granicy 50. O sile FC Barcelona stanowi od lat Lionel Messi, a w awizowanych składach jest jeszcze Javier Mascherano.
W przewidywanej jedenastce Juventusu nie zabrakło Daniego Alvesa, który dla klubu z Katalonii rozegrał blisko 400 meczów. - Grać przeciwko niemu to dziwne, ale taki jest futbol. Nowe doświadczenie ekscytują mnie bardziej niż cokolwiek innego i właśnie mogę na to liczyć w Juventusie. Jestem pewien, że w Barcelonie brakuje im mnie - mówi Dani Alves.
Juventus Turyn - FC Barcelona / wt. 11.04.2017 godz. 20.45
Przewidywane składy:
Juventus: Buffon - Dani Alves, Bonucci, Chiellini, Alex Sandro - Pjanić, Khedira - Cuadrado, Dybala, Mandzukić - Higuain.
Barcelona: Ter Stegen - Sergi Roberto, Pique, Umtiti, Jordi Alba - Rakitić, Mascherano, Iniesta - Messi, Luis Suarez, Neymar.
Sędzia: Szymon Marciniak (Polska).
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)