Jedyną bramkę dla Śląska Wrocław zdobył Joan Angel Roman, który uwolnił się spod opieki obrońców i wykorzystał precyzyjne dośrodkowanie Łukasza Madeja. W całym spotkaniu to Wisła Kraków miała optyczną przewagę, ale nie potrafiła zamienić jej na bramkę, przez co z Wrocławia wróciła na tarczy.
- Kontrolowaliśmy to spotkanie. Zabrakło bramki, konsekwencji. Mieliśmy sporo sytuacji, przede wszystkim w drugiej połowie nasza gra wyglądała dobrze. Jednak co z tego, jak zabrakło nam skuteczności - ocenił pomocnik krakowskiego zespołu, Patryk Małecki.
Małecki mógł być bohaterem Wisły. W drugiej połowie zmarnował jednak dogodną sytuację. - Tydzień temu wyszedł mi strzał życia. W meczu ze Śląskiem powinienem zdobyć bramkę, ale się nie udało. Szkoda, bo gdybym ją strzelił, to byśmy wygrali i zdobyli trzy punkty. Nie ma się co załamywać. Musimy cieszyć się z tego, że w drugiej połowie dobrze graliśmy w piłkę i stwarzaliśmy okazję. Musimy zakasać rękawy i jeszcze ciężej pracować, przede wszystkim nad skutecznością i będzie dobrze - powiedział Małecki.
Za tydzień Biała Gwiazda zmierzy się u siebie z wiceliderem Lotto Ekstraklasy, Jagiellonią Białystok. - Interesują nas tylko trzy punkty. Będzie to bardzo trudny mecz. Spotkanie ze Śląskiem jest już historią, myślimy o Jagiellonii. Jest to drużyna, której nie można się bać - zakończył Małecki.
[color=black]Morata i Bale dali zwycięstwo Realowi. Zobacz skrót meczu z Espanyolem [ZDJĘCIA ELEVEN]
[/color]