Bayern - Arsenal: szalony wieczór "Lewego"! Kanonierzy zdemolowani przez mistrza Niemiec!

PAP/EPA /  	PAP/EPA/LENNART PREISS
PAP/EPA / PAP/EPA/LENNART PREISS

Co za mecz Roberta Lewandowskiego! Polak sprokurował rzut karny, ale potem strzelił gola, zaliczył cudowną asystę, a jego Bayern rozbił Arsenal 5:1. Niemcy są o krok od awansu do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.

Bawarczycy mieli być stroną atakującą i pierwsza faza spotkania ułożyła się dokładnie tak, jak przewidywano. Zespół Carlo Ancelottiego natychmiast przejął inicjatywę i nie pozwolił Arsenalowi opuścić własnej połowy. Londyńczycy nie potrafili sobie z tym naporem poradzić. Po odbiorze tracili piłkę niemal błyskawicznie i tylko biegali za rywalami. Mieli też duże luki w defensywie i właśnie dlatego bardzo szybko gola zdobył Arjen Robben. Holender miał aż nadto miejsca przed polem karnym, spokojnie ułożył sobie piłkę do strzału i w 11. minucie posłał ją w okienko. David Ospina, który w Lidze Mistrzów zastępuje Petra Cecha, był bezradny.

Stracony gol nie obudził Kanonierów. Bayern nie grał olśniewająco, trochę brakowało mu dokładności, mimo to przez pół godziny dominował bezdyskusyjnie. Niewykluczone, że ten obraz gry by się utrzymał, gdyby monachijczycy sami nie podali rywalowi tlenu. Zrobił to Robert Lewandowski. Reprezentant Polski wrócił w pole karne przy rzucie rożnym, ale zbyt długo zbierał się do wybicia piłki, w efekcie "dziubnął" mu ją Laurent Koscielny i Polak kopnął Francuza. Sędzia Milorad Mazić nie miał wątpliwości i wskazał na "wapno". Niewiele jednak brakowało, a tej znakomitej szansy Arsenal by nie wykorzystał. Alexis Sanchez uderzył bardzo źle, w środek bramki i Manuel Neuer odbił piłkę przed siebie. Chilijczyk zyskał okazję do poprawki, ale najpierw fatalnie skiksował i dopiero przy kolejnej próbie trafił do siatki sprytnym strzałem przy dalszym słupku. Bramkarz Bayernu był bliski rozpaczy, dziwiąc się jak jego koledzy mogli dać 28-latkowi tyle okazji.

Podopieczni Arsene'a Wengera wyrównali i złapali wiatr w żagle, co mogło im przynieść nawet prowadzenie, lecz w 39. minucie Granit Xhaka uderzył z 15 metrów wprost w Neuera, zaś w doliczonym czasie pierwszej części niemiecki golkiper zatrzymał groźny strzał Mesuta Oezila z ostrego kąta.

Problem londyńczyków polegał jednak na tym, że przebudzenie trwało zaledwie kwadrans, a szanse, które przyniosło, zostały zmarnowane. Po przerwie natomiast mistrz Niemiec tak podkręcił tempo, że Kanonierzy zostali rozbici w pył. Zaczął nie kto inny jak "Lewy"! Polak zaliczył fantastyczną rehabilitację, przeskakując Shkodrana Mustafiego i pokonując Ospinę uderzeniem głową po centrze Philippa Lahma. Show dopiero się jednak zaczynał! Asysta naszego reprezentanta przy bramce na 3:1 to już prawdziwy majstersztyk. Stał tyłem do bramki, a mimo to perfekcyjnie odegrał piętą do Thiago Alcantary i ten z zimną krwią pokonał Ospinę w sytuacji sam na sam. Reprezentant Hiszpanii skompletował zresztą dublet, bo po kilku chwilach trafił do siatki sprzed pola karnego, choć w tej sytuacji mocno pomógł mu rykoszet od Xhaki. Dziesięć minut wystarczyło Bayernowi do zdobycia trzech bramek - nokaut!

ZOBACZ WIDEO Znakomite parady Skorupskiego nie pomogły. Zobacz skrót meczu Inter Mediolan - Empoli FC [ZDJĘCIA ELEVEN]

Arsenal był straszliwie rozbity. W poczynaniach londyńczyków dominował strach przed jeszcze wyższą porażką i nie byli w stanie wyprowadzić jakiejkolwiek groźnej akcji.

W wiosennych meczach Bundesligi Bayern nie zachwycał, wyszarpywał zwycięstwa w końcówkach, ale jednocześnie wszyscy w Monachium podkreślali, że najważniejsza będzie Liga Mistrzów. Te słowa znalazły w środę potwierdzenie. Z ekipy Carlo Ancelottiego aż kipiała energia i przeciwnik nie znalazł żadnego sposobu na zatrzymanie ich nawałnicy. Gwoździem do trumny Arsenalu była bramka rezerwowego Thomasa Muellera który w 88. minucie dostał piłkę w polu karnym od fenomenalnego Thiago i wykonał egzekucję płaskim uderzeniem.

Wynik 5:1 stawia Bayern w doskonałej sytuacji przed rewanżem. Jeśli na Emirates Stadium nie dojdzie do jakiejś niewyobrażalnej katastrofy mistrza Niemiec, to Kanonierzy po raz siódmy z rzędu (!) odpadną z Ligi Mistrzów na etapie 1/8 finału.

Bayern Monachium - Arsenal Londyn 5:1 (1:1)
1:0 - Arjen Robben 11'
1:1 - Alexis Sanchez 30'
2:1 - Robert Lewandowsk 53'
3:1 - Thiago Alcantara 56'
4:1 - Thiago Alcantara 63'
5:1 - Thomas Mueller 88'

W 30. minucie Alexis Sanchez (Arsenal Londyn) nie wykorzystał rzutu karnego (Manuel Neuer obronił).

Składy:

Bayern Monachium: Manuel Neuer - Philipp Lahm, Javi Martinez, Mats Hummels, David Alaba, Xabi Alonso, Arturo Vidal, Arjen Robben (88' Rafinha), Thiago Alcantara, Douglas Costa (84' Joshua Kimmich), Robert Lewandowski (86' Thomas Mueller).

Arsenal Londyn: David Ospina - Hector Bellerin, Shkodran Mustafi, Laurent Koscielny (49' Gabriel Paulista), Kieran Gibbs, Francis Coquelin (77' Olivier Giroud), Granit Xhaka, Alex Iwobi (66' Theo Walcott), Mesut Oezil, Alex Oxlade-Chamberlain, Alexis Sanchez.

Żółte kartki: Mats Hummels, Philipp Lahm (Bayern Monachium) oraz Alexis Sanchez (Arsenal Londyn).

Sędzia: Milorad Mazić (Serbia).

Komentarze (21)
avatar
Osiedle Czaszki
16.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nic ten Ospina nie pomógł Arsenalowi... 
avatar
jerrypl
16.02.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A, no i powiedzmy sobie wprost - jeśli w Arsenalu w II linii będą grali tacy piłkarze jak Xhaka, Oezil, Iwobi czy Oxlade-Chamberlain to ten zespół nie ma prawa wygrywać z najlepszymi. 
avatar
jerrypl
16.02.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Świetny mecz Lahma, aż serce się kraja, że ten piłkarz kończy karierę. Znów błyskotliwy Robben. I tylko Douglas Costa nie dostosował się do poziomu kolegów, czekam na powrót Ribery'ego, bo jest Czytaj całość
avatar
Yuri_Orlov
16.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Aż mi żal tego Arsenalu;/ na tym etapie 5:1 dostać to trochę chamsko;) 
Kasyx
15.02.2017
Zgłoś do moderacji
1
4
Odpowiedz
Rewanż Arsenal wygra 3-0.