Kamil Witkowski: Jest jeszcze dużo meczów

Na pół roku zamienił ekstraklasową Cracovię, gdzie regularna gra mogła okazać się niemożliwa, na Górnika Łęczna, w którym również nie ma pewnego miejsca w składzie. Nie zamierza jednak składać broni.

Z gry przeciwko KGHM Zagłębiu Lubin kontuzja wykluczyła Prejuce Nakoulmę, więc jego miejsce zajął Kamil Witkowski. W Świnoujściu to jednak zawodnik z Burkina Faso pojawił się w podstawowej jedenastce, a Witkowski usiadł na ławce rezerwowych. Wszedł na boisko dopiero w 80. minucie, zmieniając Sławomira Nazaruka. - Jest jeszcze dużo meczów. Najważniejsze, że wygraliśmy - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl optymistycznie mówi niespełna 25-letni gracz.

W meczu z Flotą łęcznianie skupili się głównie na kierowaniu długich podań w kierunku napastników, którzy często mieli problemy z ogrywaniem rywali i przedostawaniem się pod bramkę Sergiusza Prusaka. - Boisko było bardzo grząskie. Nie dało się grać piłką po ziemi. Flota to niezła drużyna i uważam, że niejeden zespół z góry tabeli straci z nią punkty - wyjaśnia Witkowski.

Górnik wciąż zajmuje 7. pozycję w tabeli, lecz dzięki zwycięstwu w Świnoujściu i korzystnym wynikom innych spotkań, zmniejszył dystans do czołówki. - Zbliżyliśmy się i oby tak dalej. Jeśli w każdym meczu będziemy wykazywali się taką walką jak z Flotą, to osiągniemy dobre wyniki - uważa wychowanek Lublinianki.

Komentarze (0)