W trakcie minionego sezonu Arkadiusz Głowacki wielokrotnie zapewniał, że po zakończeniu kampanii zawiesi piłkarskie buty na kołku, ale zmienił zdanie i związał się z Wisłą nową umową.
Poprzedni trener Białej Gwiazdy, Dariusz Wdowczyk tłumaczył, że rzadziej będzie korzystał z jego usług, ale rzeczywistość okazała się inna i "Głowa" nadal był i jest nie tylko podstawowym zawodnikiem Wisły, ale też jej filarem.
Sam 37-latek o przejściu na emeryturę już nie mówi, a kolejne mecze pokazują, że wciąż może trzymać wysoki poziom. W ostatnim spotkaniu z Lechią Gdańsk (3:0) strzelił gola na 1:0 i do tego świetnie kierował defensywą, która zastopowała rozpędzonego lidera.
- W piłce wszystko zmienia się z tygodnia na tydzień, więc cieszę się każdym meczem. Teraz przed nami derby i w dobrych humorach możemy przygotowywać się do tego meczu - mówi kapitan Wisły.
ZOBACZ WIDEO Sergio Ramos uratował Real na Camp Nou! Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]
Głowacki jest zawodnikiem Wisły od rundy wiosennej sezonu 1999/2000, gdy trafił na Reymonta 22 z Lecha Poznań, ale w latach 2010-2012 występował w Trabzonsporze. Jest rekordzistą Wisły pod względem występów w jej barwach. Rozegrał dla Białej Gwiazdy już aż 429 spotkań. "Głowa" ma na koncie też inne wiślackie rekordy.
Od 18 października 2015 roku jest najstarszym zawodnikiem, jaki kiedykolwiek zagrał w meczu Białej Gwiazdy - w dniu spotkania z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza miał 36 lat i 219 dni, a teraz z każdy występem śrubuje ten rekord. Od 3 kwietnia jest też najstarszym strzelcem gola w barwach Białej Gwiazdy, a w meczu z Lechią pobił ten rekord - pokonał Vanję Milinković-Savicia, mając 37 lat i 265 dni.