W dwóch ostatnich spotkaniach GKS Katowice musiał uznać wyższość Drutex-Bytovii Bytów (0:1) i Wigier Suwałki (2:3). Porażki te sprawiły, że GieKSa straciła pozycję lidera. Jeśli w środę Zagłębie Sosnowiec wygra z GKS-em Tychy, to na kolejkę przed zakończeniem tegorocznej rywalizacji katowiczanie wypadną ze strefy gwarantującej awans do Lotto Ekstraklasy.
Rywalem GKS-u będzie Chrobry Głogów. - Przydarzyły nam się dwie porażki z rzędu i co prawda to boli, ale odchodzi już w niepamięć, do historii. Trzeba zakończyć ten rok wyłącznie zwycięstwem. Miejmy nadzieję, że po meczu z Chrobrym dopiszemy trzy punkty, ale możemy to osiągnąć dzięki ogromnej walce i konsekwentnej grze - przyznał obrońca katowickiego zespołu, Dawid Abramowicz.
Wyniki wskazują na to, że GKS w końcówce rundy dopadła zadyszka. Innego zdania są jednak zawodnicy, którzy porażek nie tłumaczą zmęczeniem czy kontuzjami. - Nie ma to wpływu na naszą grę. Wiadomo, jakieś urazy przytrafiają się, ale są one z kategorii tych lżejszych, z którymi można śmiało grać. Trzeba zacisnąć zęby, wyjść na to ostatnie spotkanie i je wygrać - stwierdził Abramowicz.
Mecz pomiędzy GKS-em Katowice i Chrobrym Głogów rozegrany zostanie w sobotę 26 listopada, a jego początek zaplanowano na godzinę 17:45.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Teodorczyk: Brakowało trochę zgrania (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}