Arka Gdynia jeszcze w ubiegłym sezonie rywalizowała w I lidze. Po kilku latach tułaczki, drużyna z północnej części Trójmiasta w końcu zagościła w szeregi najlepszych. Od pierwszych kolejek podopieczni Grzegorza Nicińskiego prezentowali się znakomicie. Byli jedną z rewelacji ligi. Ostatnio jednak coś się popsuło.
Kontuzji doznał Michał Marcjanik, wypadł ponadto kapitan - Miroslav Bożok. Są też małe szanse, że w niedzielę wystąpi Antoni Łukasiewicz. Problemy kadrowe oraz zadyszka w ostatnich tygodniach spowodowały, że Arka na zwycięstwo czeka już od 22 września, kiedy to w Pucharze Polski pokonała KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski. W tym czasie żółto-niebiescy zdobyli zaledwie dwa gole w pięciu meczach.
Gdynianie w tym czasie dwa razy zremisowali bezbramkowo i trzykrotnie przegrywali. Szczególnie bolesne były dwie ostatnie porażki - z Pogonią 0:3 i z pierwszoligową Drutex-Bytovią. W Bytowie szansę otrzymał Dariusz Zjawiński, ale nie wpisał się na listę strzelców. Nie ma się więc co dziwić, że Arkowcy cenią lidera z Gdańska. Nie oznacza to jednak, że się przed nią położą. - Gramy z liderem Ekstraklasy, który dobrze funkcjonuje, punktuje i to nie jest przypadek. To ważne spotkanie dla zawodników i kibiców. Chcemy im dać dużo radości - powiedział Grzegorz Niciński, trener gdynian.
Lechia do niedzielnego spotkania przystąpi w zupełnie innych nastrojach. Gdańszczanie wygrali pięć z sześciu ostatnich meczów ligowych. Pokazali w ostatnim czasie, że nawet gdy im nie idzie, potrafią odwrócić losy spotkania. Gdy wychodzi Lechia, na boisku widać jakość. Niedzielny mecz jest najważniejszym spotkaniem w roku dla kibiców z Trójmiasta. - Jesteśmy świadomi rangi spotkania. Nikogo nie trzeba tonować i motywować. Wypośrodkowaliśmy naszą jakość. Nie popadamy ze skrajności w skrajność. Po kilku porażkach też było widać, że pracujemy dalej i to dawało efekty. Przemotywowanie i niedomotywowanie to zawsze problem. Umiejętności są jakie są. Miejsce, które zajmujemy skłania nas ku temu co robiliśmy. W pewnym momencie praca przyniesie efekty w postaci zwycięstw i miejsca w tabeli. Pod tym względem dajemy sobie radę mentalnie, fizycznie. Zespół jest gotowy na wyzwania, które są po drodze - powiedział Piotr Nowak, trener gdańszczan.
ZOBACZ WIDEO Żelazny: Decyzja o wyborze Bońka będzie zaskarżona (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
Dzięki ostatnim wynikom, gdańszczanie mają cztery punkty przewagi nad wiceliderem Lotto Ekstraklasy. Gra Lechii się zazębia. Mimo tego, że w najlepszej obecnie drużynie ligi gra wielu zawodników z różnych części Polski i Europy, w Lechii jest świadomość rangi spotkania. - Oczywiście rozmawialiśmy na ten temat i mówiliśmy, co te derby znaczą. Wielu zawodników wspominało czasy swoich najważniejszych spotkań. Jak się okazało, występowaliśmy w różnego rodzaju derbach. Wszyscy mamy zarys tego, co może nas czekać - podkreślił Sebastian Mila.
W ostatnich derbowych spotkaniach to Lechia dominowała i wydaje się, że i teraz goście będą faworytami spotkania. Po raz ostatni w meczu ligowym Arka potwierdziła dominację w Trójmieście w 2008 roku. Od tego czasu w najwyższej klasie rozgrywkowej Lechia wygrała pięć razy i raz był remis. Również teraz wszystkie argumenty przemawiają za gospodarzami. Nie ma jednak wątpliwości, że przy derbach wszystko jest możliwe i żadne statystyki oraz bilanse nie będą się liczyć, gdy przy komplecie kibiców rozpocznie się walka o dominację w regionie.
Arka Gdynia - Lechia Gdańsk / sob. 30.10.2016 godz. 18:00
Przewidywane składy:
Arka Gdynia: Jałocha - Zbozień, Sobieraj, Sołdecki, Warcholak, Marciniak, Hofbauer, Szwoch, Marcus, Yussuff, Abbott.
Lechia Gdańsk: Milinković-Savić - Stolarski, Maloca, Nunes, Wawrzyniak, Sławczew, Peszko, Krasić, Mila, Kuświk, M.Paixao.
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).