Medyk Konin wygrał pierwszy mecz na swoim stadionie 4:3, choć w najgorszym momencie przegrywał 1:3. Pościg za Włoszkami rozpoczął się w 76. minucie, a w ledwie osiem dominatorki polskich boisk odwróciły wynik.
- Gdyby mecz trwał jeszcze 15 minut, strzelilibyśmy więcej goli. Nie wiem czy przeciwnik przegrał psychicznie czy z powodów motorycznych. Prowadzimy w dwumeczu, ale to dopiero przerwa po pierwszym meczu i rewanż zdecyduje o awansie - powiedział trener Roman Jaszczak.
Mistrzynie Polski poleciały do Włoch z zaliczką, ale nie stały się od razu faworytkami do awansu. Brescia Calcio Femminile była rozstawiona w losowaniu, a w poprzedniej edycji dotarła do ćwierćfinału Ligi Mistrzyń. Medyk musi zagrać całe spotkanie na wyjeździe tak jak drugą połowę w Koninie.
- W przerwie odbyliśmy męską rozmowę i w drugiej połowie zobaczyliśmy już Medyka lepiej ustawionego, a dziewczyny uwierzyły, że mogą wygrać. Przeszliśmy z piekła do nieba, a zmienić 1:3 na 4:3 to niecodzienna historia - dodał Jaszczak.
ZOBACZ WIDEO: Cierpliwość kibiców została wystawiona na próbę (źródło: TVP)
{"id":"","title":""}
Medyczki są we Włoszech od wtorku. Trenowały dwa razy, w środę w porze meczu na stadionie w Brescii, aklimatyzowały się na miejscu.
W czwartek spróbują dostać się do najlepszej "16" Ligi Mistrzów po raz pierwszy w historii. Dwa lata temu koninianki miały lepszą sytuację przed rewanżem z Glasgow City, ale straciły przewagę 2:0 i przegrały w dogrywce. Jaszczak przekonuje, że obecna sytuacja kadrowa jest najlepsza od lat. - Mamy 15 klasowych zawodniczek na europejskim poziomie - zaznaczył.
Początek rewanżu Medyka w czwartek o godzinie 20.30.