Szymon Pawłowski liderem Lecha Poznań? "Potencjał jest duży w całym zespole"

WP SportoweFakty / Wojciech Klepka / Na zdjęciu: Szymon Pawłowski
WP SportoweFakty / Wojciech Klepka / Na zdjęciu: Szymon Pawłowski

Powrót do gry Szymona Pawłowskiego zbiegł się z przełamaniem Lecha. Od tego zawodnika kibice w Poznaniu oczekują zdecydowanie najwięcej. Czy taka rola mu odpowiada?

- W ostatnim czasie nam nie szło. Wiadomo, że ja miałem kontuzję, to samo dotyczyło Darko Jevticia i akurat gdy wróciliśmy, to udało się wygrać mecz z Podbeskidziem. W trudnej sytuacji chwytaliśmy się wszystkiego, co mogłoby nam pomóc. Jeśli chodzi o mnie, to zawsze staram się dać drużynie jak najwięcej, oby tylko zdrowie dopisywało. Na treningach nasza skuteczność wygląda dużo lepiej niż w spotkaniach, lecz trening to nigdy nie będzie mecz. Wiemy, że gdy gramy o stawkę, wygląda to źle. Statystyki punktowe i bramkowe są kiepskie i trzeba zrobić wszystko, by zacząć regularnie wygrywać - powiedział Szymon Pawłowski.

W obecnym sezonie lechici nie mają napiętego terminarza, czasami przerwy między kolejnymi spotkaniami przekraczają tydzień. Może właśnie ta okoliczność wpłynęła negatywnie na postawę ekipy Jana Urbana? - Nie sądzę, bo tak samo ma większość ligi. To miał być nasz atut, na razie nie wychodzi, ale ciągle liczę, że wejdziemy na odpowiednie tory, bo potencjał ludzki mamy naprawdę duży - zaznaczył.

Absencja Pawłowskiego na początku rozgrywek wynikała z kontuzji mięśniowej, jakiej doznał w pojedynku o Superpuchar Polski z Legią Warszawa. Czy teraz nie ma już po niej śladu? - Ślady wyjdą jak skończę z graniem - stwierdził z uśmiechem. - Czuję się bardzo dobrze, nic mi nie doskwiera. Miałem naderwany mięsień, więc po treningach trzeba zadbać o to miejsce, ale ogólnie wszystko jest w porządku.

Duże kontrowersje budzi w Poznaniu ustawienie, jakie stosuje Jan Urban. Kolejorz gra dwoma defensywnymi pomocnikami - z Łukaszem Trałką i Abdul Azizem Tettehem. Jak oceniają to sami piłkarze? - Wszyscy nad tym debatują, ale to jest decyzja trenera. Gdy zostawaliśmy mistrzem Polski, ustawienie było podobne i nikt go nie krytykował. Wiadomo, że gdy początek sezonu jest słabszy, to szuka się przyczyn. Spotkanie z Cracovią pokazało, że potrafimy sobie radzić także z jednym defensywnym pomocnikiem. Im więcej kreatywnych piłkarzy, tym lepiej, ale Łukasz Trałka i Abdul Aziz Tetteh też potrafią pomóc z przodu - zakończył Pawłowski.

ZOBACZ WIDEO Vadis Odjidja-Ofoe: nieważne na kogo trafimy w Lidze Mistrzów, trzeba gonić w Ekstraklasie (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (2)
avatar
Losiek
27.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zawodnicy Lecha zaczynają mówić jak jacyś beniaminkowie z kilkumilionowym budżetem . Trochę żałosne, nie sądzicie ? 
avatar
marekp
27.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Skoro potrafią pomóc z przodu, to proszę mi powiedzieć, ile mają asyst obaj.....o golach nie wspominam.