Wisła czeka na przełamanie. "Wierzę, że ze Śląskiem sobie odbijemy"

PAP / Jacek Bednarczyk
PAP / Jacek Bednarczyk

Piłkarze i kibice Wisły z wytęsknieniem czekają na moment, w którym będą mogli zapomnieć o serii porażek. - Nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Zdajemy sobie sprawę w jakim miejscu jesteśmy - powiedział po niepowodzeniu w Kielcach Patryk Małecki.

Była walka, kilka sytuacji, ale znów okazało się to za mało, aby po końcowym gwizdku arbitra z uśmiechem schodzić do szatni. Wisła przegrała po golu w ostatniej sekundzie. - Myślę, że żadna drużyna nie stworzyła sobie w pierwszej połowie dogodnej sytuacji. W drugiej to my byliśmy zdecydowanie lepszą drużyną, Korona opadła z sił i wydawało nam się, że ta bramka jest już blisko, ale głupi błąd i nie mamy punktów. Taka jest piłka niestety - komentował 28-letni pomocnik.

Już przed wizytą w Kielcach drużyna Dariusza Wdowczyka znajdowała się w trudnej sytuacji, zamykając tabelę Lotto Ekstraklasy. Piąta z rzędu porażka jeszcze bardziej skomplikowała jej położenie. - Nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Zdajemy sobie sprawę w jakim miejscu jesteśmy, każdy mecz jest dla nas najważniejszy - zapewnił Patryk Małecki.

Wydaje się, że Biała Gwiazda wyczerpała limit błędów na najbliższe miesiące. Czy zespół będzie w stanie wziąć się w garść i zacznie w końcu regularnie punktować? - Teraz nie zdobyliśmy punktów, ale wierzę głęboko w to, że w meczu piątkowym ze Śląskiem odbijemy sobie. Ta druga połowa pokazała, że potrafimy grać w piłkę, stwarzać sobie sytuację, tylko brakuje tej kropki nad "i", a przede wszystkim zimnej krwi w polu karnym.

ZOBACZ WIDEO Michał Pazdan: Nieważne jak. Ważne, że awansowaliśmy

Źródło artykułu: