Jacek Zieliński o boiskowym rzeźnictwie

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Cracovia bezbramkowo zremisowała z Górnikiem Łęczna, ale trener Pasów nie miał zastrzeżeń do swoich podopiecznych, gdyż przez znaczną część mecz toczył się na grząskiej, rozmokłej murawie.

Początkowo Cracovia długo utrzymywała się przy piłce, ale z jej przewagi niewiele wynikało i wkrótce do głosu doszedł Górnik Łęczna. Pasy popełniły kilka błędów w defensywie, lecz gospodarze ich nie wykorzystali. - Spodziewaliśmy się trudnego spotkania i tak było. Mecz prowadzony był w specyficznych warunkach - upał i oberwanie chmury. - ocenia Jacek Zieliński. Pod koniec pierwszej połowy rozpoczęła się potężna ulewa, która trwała pół godziny, doprowadziła do przerwania meczu i zamieniła murawę w grzęzawisko. - Kiedyś po remisie w meczu wyjazdowym człowiek skakałby z radości... Nie ma u nas wielkiej radości, bo graliśmy o pełną pulę - przyznaje trener Pasów. Dla krakowskiej ekipy remis w Lublinie jest pierwszym w tym sezonie. Trenera do szewskiej pasji doprowadził brutalny faul Łukasza Tymińskiego na Damianie Dąbrowskim. - Bardziej niż dwa punkty boli strata Damiana Dąbrowskiego. To jest największa porażka tego meczu. Jak toleruje się boiskowe rzeźnictwo, to tak to później wychodzi - kończy Zieliński.

ZOBACZ WIDEO Maciej Dąbrowski: mogliśmy to spotkanie spokojnie wygrać (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: