[tag=547]
Wiśle Kraków[/tag] miał pomóc tygodniowy obóz w Gniewinie. Dariusz Wdowczyk starał się różnymi sposobami zresetować głowy piłkarzy po fatalnym meczu z Arką Gdynia (0:3). Były spotkania integracyjne, sporo analiz i sparing. Efekty miały przyjść w spotkaniu w Lechią Gdańsk. Mieliśmy oglądać inną Białą Gwiazdę.
Wdowczyk dokonał kilku zmian w wyjściowym składzie. W jedenastce znaleźli się Arkadiusz Głowacki, Richard Guzmics czy Łukasz Załuska. Korekty w zespole nie przyniosły efektu. Biała Gwiazda przegrała 1:3.
- Nie tak wyobrażaliśmy sobie przyjazd do Trójmiasta. W obu meczach zagraliśmy słabo i wracamy do Krakowa z zerowym dorobkiem punktowym i zapasem sześciu bramek straconych - mówi Maciej Sadlok.
- Paradoksalnie zagraliśmy lepiej niż tydzień temu, ale znów przegraliśmy - dodaje.
Biała Gwiazda miała dobry moment w drugiej połowie. Gol Rafała Boguskiego dał nadzieję na pozytywny wynik. Gospodarze otrząsnęli się jednak z letargu i wrócili na dobre tory.
- W drugiej połowie nasza gra drgnęła. W pewnym momencie wydawało się, że mamy szansę coś tutaj zrobić. Rozgrywaliśmy piłkę, konstruowaliśmy akcje, ale zabrakło konkretów z naszej strony. Gospodarze nas nieco uśpili i wówczas dostaliśmy bramkę, która podcięła nam skrzydła - tłumaczy Sadlok.
W następnej kolejce Wisła zagra na wyjeździe z Cracovią. Biała Gwiazda musi szybko poprawić swoją grę, jeśli zamierza wywieźć punkty z boiska lokalnego rywala.
- Chcemy się przełamać z Cracovią. Wierzymy, że uda się tam wywalczyć trzy punkty i wrócimy na właściwą ścieżkę - zapowiada obrońca Wisły.
Sadlok przyznaje jednocześnie, że zmiany właścicielskie, które zachodzą w klubie, nie mają wpływu na postawę zespołu. - Nie zaprzątaliśmy sobie tym głowy. Nie mamy tak naprawdę wpływu na zmiany na samej górze. Staraliśmy się koncentrować na boisku - odpowiada.
ZOBACZ WIDEO Kapustka potwierdza: zagram w Leicester City (źródło TVP)
{"id":"","title":""}