Około godziny 12 w środę na wrocławskim lotnisku wylądował mały odrzutowiec na pokładzie, którego znaleźli się piłkarze SonderjyskE. Lot z Billund trwał niespełna 1,5 godziny i z lotniska zawodnicy udali się do Lubina, gdzie zameldowali się w jednym z tamtejszych hoteli.
Wieczorem pojawili się na murawie stadionu Zagłębia Lubin, gdzie odbyli trening przed czwartkowym pojedynkiem. - Widzieliśmy ostatni mecz z Lechem Poznań i ostatnie pięć spotkań na wideo. Mamy wystarczające informacje o Zagłębiu Lubin - mówi Jakob Michelsen, trener wicemistrza Danii.
- Uważam, że Zagłębie to homogeniczna drużyna, która jest groźna przy stałych fragmentach gry. Mam tutaj na myśli zwłaszcza dwóch stoperów, ale też trzeba zwrócić uwagę na skrzydłowych, którzy są bardzo groźni - zauważa.
Jego zdaniem pojedynek w Lubinie będzie bardzo istotny, a SonderjyskE zależy zwłaszcza na strzeleniu gola. - Oczywiście jest różnica między meczem na wyjeździe a tym u siebie. Dla mnie najważniejsze jest strzelić gola. Obie drużyny są tak wyrównane, że atut własnego boiska może nie zadziałać w tym wypadku - dodaje.
ZOBACZ WIDEO Ajax bez Milika tylko zremisował z PAOK-iem w 3. rundzie el. LM (źródło: TVP)
{"id":"","title":""}
Duńczycy porównują KGHM Zagłębie Lubin do FC Kopenhaga, ale nazywają Miedziowych "Mini FC Kopenhagą". - Jest to dobrze zorganizowana drużyna, dobrze przygotowana fizycznie i taktycznie - słychać głosy ze strony rywala lubinian.
Na Dolny Śląsk przyleciał środkowy obrońca Kees Luijckx, ale z Zagłębiem na pewno nie zagra. - Miałem złamaną kostkę i będę gotowy do gry dopiero za trzy tygodnie - mówi 30-latek, co oznacza, że w rewanżu również go zabraknie. To spora strata dla SonderjyskE, ponieważ w Eredivisie rozegrał blisko 200 meczów i w poprzednim sezonie był czołowym stoperem w walce o wicemistrzostwo Danii.
Początek meczu Zagłębia ze SonderjyskE w czwartek o godzinie 19:00.