Kanonierzy przystępowali do gry pod sporą presją, bo nad zajmującym 5. pozycję Manchesterem United mieli tylko jeden punkt przewagi. W takich okolicznościach ekipie Arsene'a Wengera w przeszłości zdarzało się zawodzić, jednak tym razem nic takiego nie miało miejsca.
Londyńczycy objęli prowadzenie już w 6. minucie za sprawą płaskiego uderzenia Alexisa Sancheza sprzed pola karnego. Mądrze w tej sytuacji zachował się sędzia Jonathan Moss, który widział jak Sandro ewidentnie fauluje Chilijczyka, ale zrezygnował z użycia gwizdka, widząc, że ten robi wszystko, by utrzymać się na nogach, co ostatecznie mu się udało i zaowocowało otwarciem wyniku.
Sanchez ustrzelił dublet, bo w 38. minucie perfekcyjnie wykorzystał złe ustawienie muru The Baggies przy rzucie wolnym i uderzył w taki sposób, że Ben Foster nawet nie próbował interweniować.
Dwubramkowe prowadzenie Arsenalu pozbawiło drużynę Tony'ego Pulisa nadziei na dobry wynik, niespecjalnie mobilizująco wpłynęło też na gospodarzy. Efekt? Druga połowa była bardzo słabym i praktycznie pozbawionym klarownych sytuacji widowiskiem.
Londyńczycy zrealizowali jednak cel, awansowali na 3. miejsce w tabeli i mają teraz dwa punkty przewagi nad Manchesterem City.
Arsenal Londyn - West Bromwich Albion 2:0 (2:0)
1:0 - Alexis Sanchez 6'
2:0 - Alexis Sanchez 38'
Składy:
Arsenal Londyn: Petr Cech - Hector Bellerin, Per Mertesacker, Laurent Koscielny, Nacho Monreal, Mohamed Elneny, Aaron Ramsey, Alexis Sanchez (85' Theo Walcott), Mesut Oezil (86' Joel Campbell), Alex Iwobi (82' Francis Coquelin), Olivier Giroud.
West Bromwich Albion: Ben Foster - Craig Dawson, Gareth McAuley, Jonny Evans, James Chester (46' Jonas Olsson), Darren Fletcher, Sandro (46' Jose Salomon Rondon), Claudio Yacob, Stephane Sessegnon, Saido Berahino, James McClean (65' Craig Gardner).
Żółta kartka: Gareth McAuley (West Bromwich Albion).
Sędzia: Jonathan Moss.
Zobacz wideo: Prezes TVP ogłasza zakup wielkiego pakietu piłkarskiego
{"id":"","title":""}