David Topolski ruszył na podbój Stanów Zjednoczonych

David Topolski w polskiej ekstraklasie rozegrał 42 mecze. Swego czasu był podstawowym zawodnikiem Lecha Poznań i wydawało się, że jego kariera może być bardzo ciekawa. Nie wszystko potoczyło się jednak tak, jak miało. Obecnie "Topola" wyjechał do Stanów Zjednoczonych, w których co ciekawe się urodził i próbuje odbudować swoją karierę występując w lidze halowej.

David Topolski zadebiutował w ekstraklasie mając nieco ponad 19 lat. Wystąpił wtedy w barwach Świtu Nowy Dwór Mazowiecki przeciwko Wiśle Kraków. Potem wrócił do Lecha Poznań i w sezonie 2004/2005 oraz 2005/2006 rozegrał ponad 30 meczów, często w pierwszym składzie. "Topola" stał się solidnym zawodnikiem i przyszłość zaczynano mu rysować w coraz lepszych kolorach. Wcześniej był przecież młodzieżowym reprezentantem Polski.

Jego sytuacja skomplikowała się po fuzji Lecha z Amiką Wronki. Topolski miał co prawda otrzymać propozycję kontraktu, ale ostatecznie do tego nie doszło. Musiał szukać szczęścia w innych klubach. Początkowo nie było źle, bowiem trafił do występującego w ekstraklasie Górnika Łęczna. Po pół roku odszedł jednak do Zagłębia Sosnowiec, gdzie wystąpił tylko w jednym spotkaniu. 28 lipca 2007 roku w Poznaniu, w meczu przeciwko Lechowi, Topolski rozegrał swój ostatni mecz w najwyższej klasie rozgrywkowej. Po pobycie w Sosnowcu próbował sił w Turze Turek, a jego szkoleniowcem był Adam Topolski, ojciec piłkarza.

W klubie tym "Topola" spędził półtora roku. Wystąpił tam łącznie w kilkunastu spotkaniach. Jego największym problemem były prześladujące go kontuzje. - W Turku było fajnie, ale za dużo nie pograłem z przyczyn zdrowotnych. Poza tym moje nazwisko po tacie trochę na mnie ciążyło, więc podjąłem decyzję, że muszę zmienić klimat i na razie tego nie żałuję - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl, Topolski.

Na początku bieżącego roku 25-letni piłkarz podpisał kontrakt z NJ Ironmen. - Z Polski wyjechałem z kilku powodów. Kontuzje się przeciągały, przez ostatnie dwa i pół roku miałem niesamowitego pecha i chciałem zacząć od nowa - wyjaśnia Topolski. - Podpisałem kontrakt z New Jersey Ironmen. Jest to drużyna halowa i trzeba być bardzo dobrze przygotowanym kondycyjnie. Grają tam dobrzy zawodnicy. Mam super trenera, który chce mi pomóc. Dużo się od niego uczę.

Rozgrywki ligi halowej kończą się w marcu. Potem Topolski chciałby znaleźć zatrudnienie w jednym z klubów ligi MLS. Niedawno przebywał nawet na testach w wiceliderze New York Red Bulls. Ostatecznie jednak nie będzie występował w tej drużynie. - Gdybym był studentem collegu to być może zostałbym w klubie. Nie gra się tam za wielkie pieniądze, a żyje się w drogich okolicach Nowego Yorku, wiec nie mógłbym się zgodzić na kontrakt jak chłopacy z collegu, bo po prostu bym nie miałbym jak wyżyć - tłumaczy były zawodnik Lecha.

Topolski miałby tym większe szanse na angaż w tej drużynie, ponieważ urodził się w Pittsburgh i posiada również amerykańskie obywatelstwo. Obcokrajowcy mają małe szanse na angaż w drużynach MLS, bowiem muszą być wtedy w piątce najlepiej opłacanych piłkarzy. Mimo iż nie podpisze on kontraktu z New York Red Bulls, to same testy były dla niego cennym doświadczeniem. - Były bardzo intensywne zajęcia. Tutaj każdy biega "200 km" na godzinę. Jeżeli nie jest się dobrze przygotowanym fizycznie, to nie ma czego tutaj szukać. Trenowałem przez cztery dni i myślę, że wyglądało to poprawnie - opowiada.

25-letni obrońca lub pomocnik liczy, że po zakończeniu sezonu halowego, przeniesie się na otwarte boiska. - Po skończeniu rozgrywek chcę zagrać cały sezon w MLS lub USL. Obie ligi są na dobrym poziomie, a czołowe zespoły grają w Lidze Mistrzów CONCACAF - zdradza Topolski, którym interesuje się kilka zespołów. - Są jakieś możliwości, ale póki nie ma konkretów, nie chcę o nich mówić.

"Topola" chce się w Stanach Zjednoczonych odbudować i znów przypomnieć kibicom. Jeśli wszystko potoczy się po jego myśli, zamierza wrócić do Polski i zagrać w ekstraklasie. - Życie jest pełne niespodzianek - mówi zawodnik NJ Ironmen. - Na razie patrzę w perspektywie jednego roku. Jeżeli będę zdrowy i nic nie będzie mnie hamowało, to o formę się nie boję. Nie zapomniałem jak gra się w piłkę. Jeżeli będzie okazja to wrócę do Polski, bo z chęcią bym pograł w naszej ekstraklasie. Na razie nie było ku temu warunków, ale za rok kto wie?.

Topolski bardzo chciałby zagrać w Lechu Poznań, w którym spędził najpiękniejszy czas swojej kariery. - Nie ukrywam, że moim ukochanym klubem jest Lech i kiedyś chciałbym w nim jeszcze zagrać, oddać mu swoje serce. To największa mobilizacja do treningów - opowiada były zawodnik Kolejorza. Topolski cały czas śledzi poczynania poznaniaków, a największy kontakt utrzymuje z Jakubem Wilkiem.

25-letni zawodnik cały czas kibicuje Lechowi w walce o tytuł Mistrza Polski oraz w Pucharze UEFA. Ma spore nadzieje, że Kolejorz wyeliminuje Udinese Calcio. - Chłopacy udowodnili, że są groźni dla czołowych ekip, więc jak to w piłce, każdy wynik jest możliwy i liczę na to, że to Lech znajdzie się w następnej rundzie Pucharu UEFA - zakończył Topolski.

Komentarze (0)