Sytuacja MKS-u Kluczbork jest trudna. Przed meczem z Miedzią Legnica w zespole z Opolszczyzny doszło do zmiany szkoleniowca: Andrzeja Konwińskiego zastąpił Mirosław Dymek. Pierwsze spotkanie pod wodzą nowego szkoleniowca zakończyło się bezbramkowym remisem.
W starciu z Miedzią Legnica kluczborczanie głównie się bronili i niemal nie stworzyli zagrożenia pod bramką przeciwnika. - Graliśmy z zespołem, który przed rozpoczęciem sezonu uznawany był za jednego z pretendentów do awansu i to potwierdził w meczu z nami. Nasza taktyka była taka, a nie inna, gdyż jesteśmy w takim miejscu i sytuacji psychomotorycznej, że nie mogliśmy grać otwartej piłki - stwierdził Dymek.
Nowy trener MKS-u Kluczbork po debiutanckim spotkaniu w nowej roli ma pierwsze spostrzeżenia. - Zdałem sobie sprawę z jednej rzeczy i już to przekazałem zawodnikom. Grając w ten sposób nie utrzymamy ligi. Musimy poprawić, zmienić naszą grę i dłużej utrzymywać się przy piłce. W meczu z Miedzią praktycznie biegaliśmy za nią, sporadycznie próbując atakować. Przeciwnik posiadał wyraźną przewagę, lecz w piłce liczą się konkrety - ocenił Dymek.
Optymizmem nowego szkoleniowca napawa gra w defensywie. - Cieszymy się z tego, że nie straciliśmy bramki, grając z tak dobrym zespołem. To dobry prognostyk, ale wiem, że nie damy rady grając w ten sposób. Mamy tydzień i musimy szukać kolejnych rozwiązań i poprawiać kolejne elementy organizacji gry i taktykę. Doceniamy i szanujemy ten punkt oraz klasę rywala, a ja ciesze się, że pierwszego meczu w Kluczborku nie rozpocząłem od porażki - powiedział Dymek.
W kolejnym spotkaniu MKS Kluczbork zmierzy się na wyjeździe z PGE GKS-em Bełchatów. Mecz zostanie rozegrany 23 kwietnia o godzinie 17:00.
Zobacz wideo: Paweł Jaroszyński: Ten remis to duża sztuka
{"id":"","title":""}
