W pięciu ostatnich meczach Wisły Patryk Małecki zdobył dwie bramki, do których dołożył aż sześć asyst i gra tak, jak za najlepszych czasów, gdy Franciszek Smuda powoływał go do reprezentacji Polski. W końcu Małecki ma na koncie osiem występów w koszulce z orłem na piersi, ale po raz ostatni w drużynie narodowej zagrał we wrześniu 2011 roku.
- W takiej formie, w jakiej Patryk teraz jest, reprezentacja miałaby z niego pożytek - mówi Dariusz Wdowczyk. - Nie wiem, czy Adam Nawałka był na meczu z Górnikiem Zabrze, ale jeśli szuka ciągle zawodników do kadry, to Patryk daje sygnały, że warto o nim pomyśleć. Przed Euro jest trzon kadry, ale jest też miejsce dla ludzi, którzy akurat są w dobrej dyspozycji i którzy na takim turnieju mogą wiele wnieść, bo są dobrze przygotowani fizycznie i psychicznie. Niech Adam Nawałka obserwuje Patryka - apeluje trener Wisły.
Wdowczyk twierdzi, że tajemnicą wysokiej ostatnio formy Małeckiego jest podejmowanie przez niego najprostszych decyzji.
- W przypadku Patryka kluczem do sukcesu jest prostota gry. On dzięki temu stwarza sytuacje partnerom i zdobywa bramki. Jeśli piłkarz dobrze czuje się mentalnie i przede wszystkim fizycznie, bo futbol to gonitwa, to nie myśli o tym, że ktoś go goni, tylko, że on komuś ucieka. I tak robi teraz Patryk - mówi trener Wisły.
- Przed meczem z Górnikiem Zabrze nasz analityk przygotował materiał wideo z akcjami Patryka. On się nie zastanawia nad tym, czy ktoś go goni. On dostaje piłkę i ucieka. "Co przede mną, to wróg, bariera do pokonania". Z takim nastawieniem Patryk poradzi sobie ze wszystkim - komentuje Wdowczyk.
Opiekun Białej Gwiazdy prowadził Małeckiego już w Pogoni Szczecin, ale wówczas "Mały", który musiał odejść z Wisły w wyniku konfliktu z trenerem Smudą, był cieniem samego siebie.
- Pamiętam Patryka z czasów, gdy ciągnął grę Wisły. Pamiętam taki mecz z APOEL-em, w którym strzelił pięknego gola lewą nogą. To te czasy, w których Patryk czuł się bardzo ważnym ogniwem drużyny. Z Pogoni pamiętam innego Patryka. Początkowo było dobrze, ale potem nie potrafił się odnaleźć - nie było bramek, nie było asyst, nie było dobrej gry - wspomina Wdowczyk.
Trener Wisły zwrócił uwagę na to, że Małecki nie tylko gra jak za najlepszych lat, ale też zmienił się pod względem mentalnym.
- Patryk inwestuje w siebie poprzez pracę z trenerem mentalnym. Czyni postępy i to nie jest już Patryk wybuchowy, u którego emocje odgrywają pierwszoplanową rolę. Patryk jest bardziej wyważony, stonowany i skoncentrowany na tym, co ma zrobić na boisku z piłką, a nie szukający zaczepki u sędziów, rywali czy kolegów z zespołów. I niech tak dalej będzie - puentuje Wdowczyk.
Zobacz wideo: Rafał Wolski: teraz możemy trochę odetchnąć
{"id":"","title":""}