Luciano Spalletti od czasu objęcia sterów w drużynie już nieraz kwestionował przydatność Francesco Tottiego. Sugerował, że nie jest gotowy fizycznie do gry i kilkakrotnie w ogóle nie posyłał go na boisko. Po tygodniach spędzonych na ławce "Il Capitano" rozegrał 45 minut z Bologna FC (1:1) i zaliczył asystę, a przeciwko Atalancie wszedł na murawę w 78. minuty, by kilka chwil później ładnym strzałem ustalić wynik na 3:3.
Bezpośrednio po meczu Spalletti krytykował dyspozycję swojego zespołu. Nie przebierał w słowach, a dostało się również Tottiemu. - Niczego nie uratował. To drużyna wywalczyła remis - stwierdził trener i podkreślił, że bez 39-latka na boisku AS Roma wygrała w ostatnim czasie wiele spotkań. Stwierdził również, iż przy lepszej postawi kapitana mecz z Bologną zostałby wygrany.
- Gol Tottiego nic dla mnie nie zmienia. W nowoczesnym futbolu liczą się nie tylko bramki, ale również tempo, wysiłek i wytrzymałość - dodał Spalletti, czym dał do zrozumienia, że wychowanek Romy nadal nie ma wystarczającej kondycji, by występować w podstawowym składzie.
Włoska prasa sugerowała, że kłótnia trenera z piłkarzem niemal przerodziła się w agresję fizyczną, czemu jednak Spalletti za pośrednictwem oficjalnego portalu klubu stanowczo zaprzeczył. Przyznał przy tym, że wyrażał pretensje do zawodników, ponieważ był ich grą mocno rozczarowany.
W środę Roma podejmie Torino w 34. kolejce. Jeśli relacje Spallettiego i Tottiego układają się - jak zapewnia trener - bezproblemowo, szkoleniowiec powinien umożliwić dobrze dysponowanemu zawodnikowi dłuższy występ niż ostatnio.
Zobacz wideo: Urodziny Szczęsnego i Fabiańskiego