Turina zatrzyma Udinese?

W Przeglądzie Sportowym czytamy, że szkoleniowiec Kolejorza chce jak najlepiej przygotować swoich podopiecznych na rywalizację w europejskich pucharach i skrupulatnie rozpracowuje rywala. Lechici ostatnio ćwiczą przede wszystkim stałe fragmenty gry, włącznie z rzutami karnymi.

- Na wszystko trzeba być przygotowanym przed dwumeczem z Udinese - tłumaczy Franciszek Smuda. W ostatnich kilkunastu dniach zawodnicy Lecha regularnie uczestniczą w seansach, podczas których analizują grę przeciwnika w poprzednich spotkaniach, między innymi z Palermo, Juventusem i Napoli.

Na treningach poznaniacy szczególną wagę przykładają do stałych fragmentów gry. Przygotowują się również na ostateczny wariant, czyli rzuty karne. Wydaje się, że jeśli chodzi o "jedenastki" popularny "Franz" może być zadowolony, bowiem dużą skuteczność w ich obronie wykazuje Ivan Turina. - On uwielbia jedenastki. Często zakłada się z kolegami, najczęściej o napoje energetyczne. Ale także o obiad - śmieje się szkoleniowiec.

Chorwacki golkiper jest największym dowcipnisiem w zespole. Często przekomarza się z kolegami, a szczególnie z Manuelem Arboledą. Na poniedziałkowym treningu dwaj piłkarze urządzili sobie mały konkurs rzutów karnych. Choć Turina nie bronił w tym dniu rewelacyjnie, to nie wpuścił żadnego z trzech strzałów Kolumbijczyka. Popularny "Manu" zawiedziony pomaszerował do autokaru.

- Musimy być przygotowani na każdy wariant przed Udinese. Także ten, że będzie trzeba strzelać po drugim spotkaniu karne - zwraca uwagę Smuda. Włosi już raz w tej edycji Pucharu UEFA musieli zmierzyć się z rywalem w rzutach karnych i okazali się lepsi w tym elemencie od Borussii Dortmund.

Przy Bułgarskiej za fachowców od rzutów karnych uznawani są: Semir Stilić, Bartosz Bosacki i Hernan Rengifo.

Źródło artykułu: