Krzysztof Kazimierczak: Dużo trenujemy z piłkami

Do wznowienia rozgrywek I ligi pozostał miesiąc z niewielkim okładem. Drużyna Górnika Łęczna stawia sobie bardzo ambitny cel - powrót do ekstraklasy. Środkiem do jego realizacji ma być zmiana ustawienia na 4-3-3.

Od początku okresu przygotowawczego zielono-czarnych przejął Wojciech Stawowy. Wniósł on sporo świeżości w zajęcia treningi łęcznian. - Przede wszystkim spotkaliśmy się z czymś całkiem innym. Dużo trenujemy z piłkami, nie ma suchego biegania. To są typowo piłkarskie treningi, naprawdę nam się podobają. Myślę, że przyniosą dobre efekty - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl zauważa Krzysztof Kazimierczak.

Nowe ustawienie ma na celu zmianę stylu gry na bardziej ofensywny i efektowny. 28-letni obrońca nie zetknął się z nim w dotychczasowej karierze, ale z optymizmem patrzy w przyszłość. - Szczerze mówiąc, to w typowym ustawieniu 4-3-3 nie grałem. Grałem w podobnym 4-2-3-1 w kadrach młodzieżowych. Myślę, że tak jak cały czas będę grał na lewej obronie. Ten boczny sektor to jest dla mnie optymalna pozycja, tam się najlepiej czuję. Jest to dobry system, gramy właściwie piątką w pomocy. Jeżeli wszystko dobrze poukładamy pomiędzy wszystkimi formacjami to myślę, że będzie to odpowiednio wyglądało - zapewnia wychowanek Zagłębia Lubin.

Na razie Górnik szlifuje formę na własnych obiektach. Aura pozwala na treningi tylko na boisku ze sztuczną nawierzchnią, co generuje większe obciążenia dla piłkarzy. - W Polsce jest bardzo długa przerwa. Nie mamy takiego komfortu, jak na Zachodzie, gdzie klimat pozwala na to, żeby grać praktycznie non stop, tylko z krótką przerwą. Musimy trenować na sztucznych boiskach, co często odbija się na stawach. Z tego zawsze bierze się trochę kontuzji, ale powinniśmy się cieszyć, że te sztuczne boiska są, bo jeszcze kilka lat temu tego nie było - mówi Kazimierczak.

W ostatnim meczu sparingowym zielono-czarni musieli uznać wyższość KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Co prawda, szybko objęli prowadzenie, ale w ostatnich minutach stracili 3 gole, kiedy na boisku pojawili się rezerwowi. - Ciężko powiedzieć czy to rezerwowi. Na razie jest nas 25 i każdy walczy o miejsce w składzie. To, że ktoś zagrał w I połowie nie oznacza, iż to już jest pierwszy skład. Pozostało jeszcze wiele sparingów do początku ligi i zobaczymy, jak to będzie wyglądało. Dwa dotychczasowe mecze pokazały, że potrafimy stwarzać sytuacje, ale skuteczność pozostawia trochę do życzenia. W dalszym ciągu musimy pracować też nad grą w obronie - ocenia obrońca łęczyńskiej jedenastki.

Skuteczna gra w defensywie jest niezbędna, by Górnik miał szansę na włączenie się do walki o awans. To cel na pewno ambitny, a czy możliwy do realizacji? - Niedawno Znicz dostał walkower i troszeczkę nam odskoczył. Zobaczymy, pierwsze 3 mecze będą bardzo ważne, bo wszystkie je gramy na wyjeździe. Zagramy z Zagłębiem i Flotą, czyli drużynami, które są przed nami. Myślę, że one dużo wyjaśnią. Wszyscy głęboko wierzymy w to, co powtarza trener Stawowy. Mamy jeden cel i zrobimy bardzo dużo, żeby go osiągnąć - deklaruje Kazimierczak.

Komentarze (0)