Diego Simeone zaczarował bramkę Atletico?

PAP/EPA / EPA/KIKO HUESCA
PAP/EPA / EPA/KIKO HUESCA

Atletico Madryt awansowało do ćwierćfinału Ligi Mistrzów po dramatycznym rewanżu z PSV Eindhoven. Do wyłonienia zwycięzcy dwumeczu potrzebne były rzuty karne, w których istotną rolę odegrał trener gospodarzy, Diego Simeone.

Przez 90 minut meczu w Eindhoven i 120 minut rewanżowego spotkania na Vicente Calderon kibice nie zobaczyli żadnej bramki. Sędzia zarządził więc rzuty karne, które miały wyłonić ćwierćfinalistę Ligi Mistrzów.

W nich zobaczyliśmy prawdziwy popis umiejętności i odporności psychicznej piłkarzy obu drużyn. Aż do ósmej serii zawodnicy Atletico i PSV perfekcyjnie wykonywali jedenastki. Pechowcem okazał się Luciano Narsingh - gracz mistrza Holandii trafił w poprzeczkę. Gdy po chwili rzut karny wykorzystał Juanfran stało się jasne, że w kolejnej rundzie zobaczymy Rojiblancos.

W czasie konkursu rzutów karnych do bardzo ciekawych scen doszło przy ławce trenerskiej gospodarzy. Szkoleniowiec Atletico Diego Simeone tak przeżywał decydujące momenty meczu, że cały czas chodził za plecami innych członków sztabu szkoleniowego ze wzrokiem wbitym w ziemię. Do czasu.

Gdy do ustawionej piłki zmierzał Narsingh, w Argentyńczyka wstąpił demon. Simeone zaczął wykrzykiwać coś w kierunku bramkarza Jana Oblaka, a po chwili uniósł ręce w stronę trybun, zachęcając fanów do zrobienia hałasu. Zachowanie trenera i kibiców przyniosło skutek, bo Holender spudłował.

BPI/EAST NEWS
BPI/EAST NEWS

Po strzale Juanfrana radość Simeone była ogromna. Były znakomity piłkarz Atletico cieszył się tak, jakby jego piłkarze właśnie wygrali całe rozgrywki. Mecz kosztował Argentyńczyka bardzo dużo - faworyci byli o krok od odpadnięcia z Ligi Mistrzów już w 1/8 finału.

Zobacz wideo: Nikolić vs. napastnicy Lecha. Miażdżąca statystyka

Komentarze (0)