Mateusz Karoń: Prezes Wisły Kraków urządził jazdę bez trzymanki. Może być już tylko śmieszniej (komentarz)

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski
zdjęcie autora artykułu

Prezes Wisły Kraków, Piotr Dunin-Suligostowski stosuje popularną w piłce grę. Szuka winnych poza klubem. Próbuje odwrócić uwagę od rzeczywistych problemów. Taktyka niezbyt dobra, wykonanie fatalne.

Prawdziwą jazdę bez trzymanki urządzają działacze "Białej Gwiazdy". Już na starcie przedmeczowej konferencji prasowej przedstawiono nowego trenera, choć więcej mówiono o tym, którego akurat zatrudnić się nie udało. Dunin-Suligostowski nie owijał w bawełnę i szybko przeszedł do gorzkich żalów. Jasno dał do zrozumienia: Krunoslav Jurcić był kandydatem numer jeden - a może numer dwa, zaraz po Franciszku Smudzie - ale odwrócił się plecami. Dariusz Wdowczyk to tylko opcja rezerwowa.

Oczywiście, nie ma niczego złego w mówieniu prawdy. Na potępienie zasługuje również zachowanie Jurcicia. Problem w tym, że o nieobecnych po prostu się nie mówi. Jeśli nie celem zachowania klasy, to chociaż dla komfortu psychicznego prezentowanego właśnie pracownika. Tej lekcji krakowianie nie odrobili. Niedawno w jednym dniu oficjalnie witano Petara Brleka i "urlopowano" szkoleniowca.   Teraz poziom śmieszności rósł z każdym zdaniem. Prezes Wisły zdążył wypomnieć stacji Canal+ zaprezentowanie planszy z długami klubu bez uprzedzenia go. Nie wiemy, czego Dunin-Suligostowski oczekiwał, występując przed kamerami. Nawet średnio rozgarnięty widz domyśliłby się, że program częściowo dotyczył będzie finansów klubu. Żadna to tajemnica: "Biała Gwiazda" jest wielką marką polskiego futbolu, ale podupadłą.

Dostało się również dziennikarzowi Piotrowi Jaworowi. Ten zaś wypomniał krakowianom liczbę zwolnionych w ostatnich latach trenerów (przekroczyła 20). Najlepsze miało dopiero nadejść. Sternik Wisły docisnął pedał gazu do samej podłogi...

- Zadaliśmy sobie trud sprawdzenia i są kluby, które w tym samym okresie dokonywały zmian ponad trzydziestokrotnie - wypalił.

Szef jednego z najbardziej medialnych zespołów Ekstraklasy przyznał, czym zajmują się jego podwładni. Otóż do zadań pracowników Wisły Kraków należy sprawdzanie, czy ktokolwiek wyrzucał na bruk więcej szkoleniowców. Są dwa wyjścia: albo przeczesują sieć poza godzinami, albo w ramach obowiązków służbowych. Albo nie mają już nic lepszego do roboty, albo zwyczajnie marnują czas i pieniądze. A tych podobno brakuje.

Wisła szuka problemów dosłownie wszędzie. Jeszcze Robert Gaszyński opowiadał o sędziach z Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej. Dzisiaj zmowę uknuły nie PZPN, lecz media. Właściwie, i piłkarska centrala działa przeciwko krakowianom. Normalnie oblężona twierdza. Szkoda tylko, że od 28 sierpnia nikt nie zdołał jej obronić.

[b]Mateusz Karoń

Przeczytaj inne artykuły Mateusza Karonia --->>> Zobacz wideo: Ajax - NEC Nijmegen, 2:2. Gol Arkadiusza Milika (skrót)

{"id":"","title":""}

[/b]

Źródło artykułu: