- Jest mały niedosyt, ponieważ szczególnie w drugiej połowie mieliśmy kilka sytuacji. W pierwszej to Wisła nas zdominowała. Łukasz Sierpina miał sam na sam, Radek Dejmek strzał z głowy. Mieliśmy fajną okazję, żeby zdobyć trzy punkty - ocenił spotkanie z Wisłą Kraków piłkarz kieleckiego zespołu, Rafał Grzelak.
Koroniarze mieli duże problemy z wykończeniem akcji. - Stwarzamy sobie sytuacje, ale trzeba zachować zimną krew i zacząć je wykorzystywać, bo czasem jedna wykorzystana daje komplet punktów. Musimy się wziąć w garść.
27-latek wierzy, że złocisto-krwistych stać na zagranie dwóch równych połów. - Jeśli będziemy grali tak dwie równe połówki, jak tą drugą, to na pewno będziemy wygrywać. Musimy przeanalizować skąd to się bierze. Jest jakaś przyczyna i musimy zrobić wszystko, żeby zagrać dwie dobre połówki. Meczów jest coraz mniej i sytuacja robi się nieciekawa. Fajnie, że zdobywamy punkt, ale remis nic nam nie daje - przyznał.
Drużyna Marcina Brosza wygrała w tym roku tylko jedno spotkanie. - Każdy mówi, że runda wiosenna jest trudniejsza i my tego doświadczamy. Wiele zespołów ma swoje kłopoty, ale z drugiej strony sytuacja nie jest dramatyczna. Gra się zazębia, są fajne momenty i jest to impuls do pracy i pozytywnej reakcji. Może być to decydujące w walce o ósemkę.
Piłkarze Korony i Wisły rywalizowali na nowej murawie. Rozgrywanie meczu dobę po skończeniu prac wiązało się z pewnymi niedogodnościami. - Wiadomo, że ludzie zrobili wszystko, żeby przygotować boisko. Pracowali do piątej nad ranem przez kilka dni, więc szacunek dla nich, zrobili wszystko co mogli. Wiadomo, że nigdzie na świecie w ciągu dwóch dni nie zrobi się coś z niczego. Grało nam się jednak ciężko, ale czasami tak bywa. Trzeba się przyzwyczaić i sobie z tym radzić - zakończył.