Od początku przygotowań formę odbudowują Sebastian Murawski i Ricardo Nunes. Południowiec rehabilitował się od początku września po zerwaniu jednego z więzadeł pobocznych.
- To była pierwsza tak długa przerwa w karierze. Miałem momenty, że płakałem z bezsilności, ale szybko postanowiłem zabrać się do pracy i wrócić na boisko - opowiada Nunes, który dotychczas grał w Pogoni Szczecin na skrzydle: jako obrońca albo pomocnik. Teraz trener Czesław Michniewicz przygotował dla niego nową pozycję
Niedawno Michniewicz mówił o klątwie na lewej stronie boiska. Nunes to jeden z trzech piłkarzy, którzy nie mogli tam grać z powodu kontuzji. Teraz trenerowi Pogoni zrobił się problem bogactwa, więc Nunes jest próbowany na rozegraniu, gdzie występował na początku kariery.
Pierwsze kroki po kontuzji postawił również Łukasz Zwoliński. Teoretycznie trener mógł spróbować sił napastnika już jesienią, jednak nie chciał ryzykować jego zdrowiem i wysłał wcześniej na urlop tak, by od nowego roku nadrabiał zaległości w treningach. Zwoliński strzelił dwa gole w sparingu z Błękitnymi Stargard. Wysłał tym samym sygnał, że w rundzie wiosennej wróci do formy.
W poczekalni są jeszcze młodzi Hubert Matynia i Robert Obst. Obu czeka jeszcze trochę pracy po zerwaniu więzadeł krzyżowych. To jedna z najpoważniejszych kontuzji, po której powrót do sportu trwa około pół roku. Obaj byli z zespołem na zgrupowaniu w Pogorzelicy, ale ćwiczą indywidualnie.
- Nie miałem prawa się nudzić. W zasadzie mój plan dnia był taki sam jak drużyny, ale wykonywałem inne ćwiczenia - powiedział Obst, który może pojawić się w Ekstraklasie w marcu. Będzie kandydatem na pozycję defensywnego pomocnika. W Pogorzelicy wzmacniał kontuzjowaną nogę, biegał, a także miał indywidualne zajęcia z piłką.
Po powrocie wszystkich kontuzjowanych zawodników, jeżeli urazy będą omijać pozostałych, trener Michniewicz dostanie znacznie szersze niż niedawno pole manewru. Niewykluczone, że Pogoń dokona jeszcze jakichś transferów, choć będą to pojedyncze strzały.