Drutex-Bytovia Bytów zremisowała w Grudziądzu 1:1. - Widzieliśmy, że to będzie bardzo trudne spotkanie. Olimpia jest na tyle silną drużyną, że los i to miejsce jest dla nich rzeczą nie do zaakceptowania. Zmiana trenera i przyjście Jacka Paszulewicza dało drużynie nowego kopa. Szacunek dla moich chłopaków, że poziom zaangażowania i ambicji był bardzo wysoki. Mieliśmy ciekawy plan i wszystko się dobrze układało. Zabrało jednak do pełni szczęścia dwóch minut - zauważył Tomasz Kafarski.
Bytowianie mogli objąć prowadzenie już 29. minucie spotkania. Janusz Surdykowski nie wykorzystał jednak karnego. - Karny strzelony do przerwy mógł dać nam dużo spokoju. Szkoda tych straconych punktów w końcówce. Jesteśmy źli, ale doceniamy, że przeciwnik grał do końca i swoją grą prowokował szereg sytuacji strzeleckich. Trzeba jednak zaznaczyć, że bramka dla gospodarzy mogła wpaść znacznie wcześniej - przyznał szczerze szkoleniowiec Drutex-Bytovii.
Michal Piter-Bucko strzelił wyrównującego gola dla Olimpii Grudziądz dopiero w doliczonym czasie gry. - Po raz kolejny tracimy bardzo cenne dwa punkty w końcówce i to jest nasza zmora, a nie wizytówka. W styczniu i w lutym będziemy pracowali nad tym elementem. Może wiosną w końcu nasze szczęście wyjdzie na zero. Czujemy spory niedosyt, ale nie ma jednak w lidze chyba zespołu, który mógłby stwierdzić, że nie czuje niedosytu i zdobył maksymalną ilość punktów. Jestem zadowolony z pracy w Bytowie i mam nadzieję, że okres przygotowawczy przyniesie nam dobre rezultaty - zakończył Kafarski.
Tomasz Kafarski: Do pełni szczęścia zabrakło dwóch minut
W sobotę w Grudziądzu Drutex-Bytovia Bytów zremisowała swój dziewiąty mecz w sezonie. Tym razem podzieliła się punktami z miejscową Olimpią. Tomasz Kafarski żałował, że kolejny raz jego ekipa straciła gola w samej końcówce.
Źródło artykułu: