Marcin Pietrowski: Mogliśmy wygrać jeszcze wyżej

Kibice Piasta Gliwice, którzy wybrali się na piątkowe derby swojej drużyny z Ruchem Chorzów, nie mają powodów do niezadowolenia. Ich ulubieńcy zagrali dobrze, a przede wszystkim skutecznie, aplikując przeciwnikowi trzy gole.

Gliwiczanie po bramkach Josipa Barisicia, Gerarda Badii oraz samobójczym trafieniu Mateusza Cichockiego pokonali 3:0 w derbach Śląska Ruch Chorzów. - Ten mecz w naszym wykonaniu był naprawdę dobry i na pewno dużo lepszy od tego w Niecieczy. Nic tylko się cieszyć. Zrealizowaliśmy założenia trenera, zagraliśmy na zero z tyłu, mieliśmy sporo sytuacji w ataku i mogliśmy wygrać jeszcze wyżej - powiedział Marcin Pietrowski, zawodnik Piasta Gliwice.

W zasadzie od początku do końca przewaga podopiecznych Radoslava Latala nie ulegała wątpliwości. - Wydaje się, że kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce i w odpowiednim momencie wychodziliśmy do pressingu. Radziliśmy sobie z atakami i kontratakami Ruchu, więc możemy być zadowoleni - przyznał obrońca.

Piast po raz kolejny "ukąsił" po dośrodkowaniu Patrika Mraza i aktywności Martina Nespora. W każdym meczu niebiesko-czerwoni grają tym schematem, a nikt nie potrafi tego powstrzymać. - Na pewno wszystkie drużyny są uczulone na dośrodkowania Patrika i wchodzenie w pole karne "Neszpiego", ale jak widać, nikt nie uczy się na błędach przeciwnika. Dla nas to tylko lepiej - skomentował defensor.

We wtorek lidera Ekstraklasy czekają kolejne derby. Tym razem gliwiczanie zmierzą się na wyjeździe z Górnikiem Zabrze. Będzie to pojedynek pierwszej i ostatniej drużyny w tabeli. - Będzie to dla nas kolejny ważny mecz, a kibicowsko również podnosi się temperatura. Jedziemy jednak do Zabrza tylko po trzy punkty i mam nadzieję, że cel swój zrealizujemy. Wiemy, że fanom zależy na pokonaniu Górnika, a my nie mamy zamiaru ich zawieść - podkreślił były zawodnik Lechii Gdańsk.

27-latek grał w tym sezonie już na wielu pozycjach. Kibice mogli oglądać go na boku obrony, stoperze, skrzydle czy w środku pola. - Wszystko zależy od decyzji trenera. Tam, gdzie on uzna, żebym zagrał, to tam się pojawię. Pozytywem jest jednak to, że cała drużyna potrafi się dostosować do przeciwnika i w trakcie meczu zamieniać się pozycjami. Jesteśmy elastyczni, a to pozwala na większą swobodę podczas gry. Mam nadzieję, że tak będzie już do końca sezonu, bo jak na razie wygląda to naprawdę dobrze - spuentował Marcin Pietrowski.

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: