Koncertowa gra Arki Gdynia w drugiej połowie z Dolcanem Ząbki. "Każdy walczył za dwóch"

Arka Gdynia po zwycięstwie nad Dolcanem Ząbki awansowała na trzecią lokatę w I lidze. Żółto-niebiescy piątkową wygraną zawdzięczają dzięki znakomitej grze w drugiej połowie. - Każdy walczył za dwóch - powiedział trener Arki, Grzegorz Niciński.

Już po 24. minutach goście z Ząbek prowadzili w Gdyni z Arką 2:0 po dwóch trafieniach Marcina Krzywickiego. Gra toczyła się pod dyktando Dolcanu, który pod koniec pierwszej połowy mógł pokusić się o kolejnego gola, ale Krzywicki nie zdołał pokonać Konrada Jałochy. Bramkę zdobyli za to gospodarze, którzy złapali kontrakt z drużyną Dariusza Dźwigały.

- To nie było tak, że Dolcan nas zdominował w pierwszej połowie. Straciliśmy bramki przez nasze błędy. Zespół z Ząbek grał konsekwentnie i to wykorzystał. Przegrywaliśmy już 0:2, ale dobry strzał Michała Nalepy dał nam "tlen". Chciałbym podziękować zawodnikom za zaangażowanie, bo każdy walczył za dwóch. Tyle walki nie było dawno na boisku - mówi Grzegorz Niciński, opiekun żółto-niebieskich.

Po przerwie istniała już tylko jedna drużyna. Piłkarze z Gdyni raz za razem wyprowadzali groźne akcje, które kończyły się strzałem na bramkę strzeżoną przez Mateusza Kryczkę.

- W przerwie powiedziałem chłopakom, że albo przegramy 4:1 albo wygramy 3:2. Reakcja była dobra, wyszliśmy bardzo zmotywowani. Udało nam się strzelić bramki i wygrać ten mecz. Oczywiście przytrafiły nam się błędy, ale nie zadecydowały one o końcowym wyniku - podkreśla Niciński, który po raz kolejny "miał nosa", co do zmian. Wprowadzony na drugą połowę, Rafał Siemaszko, był jednym z architektów zwycięstwa.

- Rafał złapał zadyszkę i nie był gotowy na 90 minut. Był mocno eksploatowany i zdecydowaliśmy się, że usiądzie na ławce. Wszedł na 45 minut, strzelił zwycięską bramkę i to na pewno da mu "kopa" na kolejne mecze - uważa Niciński.

[multitable table=616 timetable=10756]Tabela/terminarz[/multitable]

Komentarze (0)