W pojedynku VfL Wolfsburg z Bayerem Leverkusen (2:1) Manuel Graefe błędnie ocenił, że w akcji, w której Nicklas Bendtner trafił na 1:0, do stojącego na ewidentnym spalonym zawodnika Wilków podawał jeden z Aptekarzy. W rzeczywistości zagrywał Andre Schuerrle i arbitrzy powinni zasygnalizować ofsajd.
- Nie ukrywam, że to był mój błąd. Źle oceniłem sytuację i nie dziwię się frustracji zespołu z Leverkusen. Mogę tylko przeprosić - komentował po meczu arbiter. Z pretensjami do sędziego technicznego natychmiast ruszył Rudi Voeller, by po chwili zostać odesłanym na trybuny. Nie uniknie też kary finansowej. - Nie mam pojęcia, dlaczego sędzia Graefe nie zaufał swojemu asystentowi i podjął tak duże ryzyko. Żeby tak zrobić, powinien być pewny na 100 procent - narzekał dyrektor sportowy Bayeru.
Z Bastianem Dankertem, który prowadził pojedynek 1.FC Koeln z TSG 1899 Hoffenheim (0:0), nie zgadzał się Joerg Schmadtke i wydał odważną opinię: - Arbitrzy w Niemczech są coraz słabsi.
Zdaniem działacza Kozłów sędzia powinien podyktować dwa rzuty karne dla gospodarzy - za zagranie ręką Tobiasa Strobla i faul Jin-Su Kima na Leonardo Bittencourcie. - Gdzie był sędzia przy tych sytuacjach? To były ewidentne jedenastki! - kręcił głową Schmadtke, cytowany przez "Bild".
Werdykt Marco Fritza nie spodobał się włodarzom 1.FSV Mainz. Sędzia przy prowadzeniu zespołu Martina Schmidta 2:0 podyktował rzut karny dla FC Augsburg w sobotnim pojedynku (3:3), choć przewinienia nie było. - Zazwyczaj nie zabieram głosu w takich sprawach, ale to była przesada. Co zawodnik miał zrobić z ręką? A może powinien grać bez niej? - otwarcie krytykował arbitra działacz 1.FSV Harald Strutz.
Jak podaje "Bild", w 11 kolejkach sędziowie podjęli już 45 błędnych decyzji, które miały istotny wpływ na przebieg spotkań. Na tym samym etapie poprzedniego sezonu takich pomyłek było tylko 30. - Takie wypowiedzi mają charakter populistyczny, a arbitrzy nie są ani lepsi, ani słabsi niż przed rokiem - odpowiadał na słowa Joerga Schmadtke sędziowski ekspert Thorsten Kinhoefer.
Pudzianowski po KSW 32: Gdzieś popełniłem błędy