Białą Gwiazdę dopadła niemoc. "Skuteczność jest katastrofalna"

- Nasza skuteczność jest katastrofalna - mówi otwarcie Paweł Brożek z Wisły Kraków. Biała Gwiazda nie strzeliła gola w żadnym z trzech ostatnich ligowych spotkań, choć oddała na bramkę rywali aż 51 uderzeń.

W spotkaniu 9. kolejki drużyna Kazimierza Moskala rozbiła Podbeskidzie w Bielsku-Białej aż 6:0 i była to najwyższa wyjazdowa wygrana Wisły od 11 lat. Krakowianie nie poszli jednak za ciosem i w trzech ostatnich spotkaniach nie strzelili ani jednego gola. Mecze z Koroną Kielce i Termalicą Bruk-Bet kończyły się bezbramkowymi remisami, a Piastowi Gliwice Biała Gwiazda uległa 0:1.

Każdego z tych przeciwników Wisła zdominowała, ale raziła nieporadnością przy finalizowaniu akcji. Podopieczni trenera Moskala oddali w tych meczach aż 51 uderzeń, w tym 17 celnych. Zdecydowanie powyżej średniej z wcześniejszych dziewięciu kolejek, w których zdobyli 19 bramek.

- Po raz kolejny zawiodła nas skuteczność. Nie mam zastrzeżeń do postawy zawodników w innych aspektach. Dominowaliśmy, ale jeśli nie zdobywa się bramek, to taka sama dominacja nic nie daje - stwierdził trener Moskal po spotkaniu z Termalicą.

W piersi biją się jego piłkarze. - W trzech ostatnich spotkaniach nasza skuteczność jest katastrofalna i dlatego nie zdobywamy punktów w meczach, które powinniśmy wygrać. Z Termalicą graliśmy dobrze, jeśli chodzi o grę w polu, ale skuteczność była katastrofalna - mówi Paweł Brożek.

Dwukrotny król strzelców Ekstraklasy sam mógł przerwać czarną serię Wisły, ale w II połowie z czterech metrów trafił tylko w boczną siatkę bramki Słoni: - Piłka na lewej nodze to u mnie loteria. Gdybym miał ją na prawej, to być może skończyłoby się to inaczej. To była taka sytuacja, po której powinna być bramka.

- Boli to, że nie potrafiliśmy "wcisnąć" tej bramki. To na dziś nasz największy problem. Dziwi mnie to, bo na treningach strzelamy dużo, bardzo dużo bramek. Szkoda, że nie możemy tego przełożyć na mecz, ale przyjdą takie, że będziemy strzelać po dwa, trzy. Z mojej perspektywy uważam, że gramy dobrą piłkę - przekonuje Radosław Cierzniak.

Wyniki meczów z Koroną, Piastem i Termalicą spowodowały, że Wisła wylądowała na 9. miejscu w tabeli. - Nie jest fajnie patrzeć w tabelę, jeśli jest się w tej drugiej części, ale tych meczów jest jeszcze na tyle dużo, że nie dramatyzowałbym. Oczekiwania są dużo większe, bo kibice, właściciel i wszyscy w klubie oczekują, że będziemy zwyciężać i trzeba dużo pracować - mówi Cierzniak.

Źródło artykułu: