Zagłębie - Śląsk: Czech, co nie udaje Greka i Portugalczyk. Remis w derbach!

Trafił Czech, co nie udaje Greka. Trafił też Portugalczyk. I 34. Derby Dolnego Śląska pozostały nierozstrzygnięte. Zagłębie - Śląsk 1:1.

45 minut piłkarskich szachów, futbolowych męczarni i ogromnego zawodu. A potem najpierw słupek po strzale Djordje Cotry, a chwilę później pierwszy gol dla Zagłębia Lubin. I 34. derby Dolnego Śląska zostały uratowane.

To była 49. minuta. Aleksandar Todorovski dośrodkował w pole karne, tam główkował grecki Czech (pochodzenie ma z Hellady), niedoszła gwiazda Arsenalu Londyn (był tam dwanaście lat temu) czyli Michal Papadopoulos. Piłka po drodze do bramki uderzyła jeszcze z Piotra Celebana i zmyliła Mariusza Pawełka. Gospodarze wyszli na prowadzenie. Papadopoulos strzelił swojego szóstego gola w sezonie. I w zasadzie można było już pisać, że Zagłębie tego meczu nie przegra.

- Zagrałem w pięciu takich meczach i na Stadionie Zagłębia nigdy nie przegrałem ze Śląskiem. Bilans moich meczów z zespołem z Wrocławia jest dość wyrównany, od kiedy jestem w Zagłębiu to 2 razy wygraliśmy, 2 razy przegraliśmy i raz zremisowaliśmy - przypominał przed meczem.

W strzelaniu goli w najważniejszych meczach regionu też jest doświadczony. W sezonie 2012/13 Zagłębie dwa razy wygrywało ze Śląskiem, a 30-latek strzelał gole w każdym z tych spotkań.

Ten niedzielny mecz przez pierwszą połowę układał się bardzo źle. Dla kibiców oczywiście. Pierwszy celny strzał mieliśmy dopiero po kwadransie gry. A przecież to derby, których przez rok nie było. Kości powinny trzeszczeć, testosteron powinien aż kipieć. Tymczasem emocje były jak na grzybach.

Na szczęście, druga połowa uratowała mecz. Zaczęło się od mocnego huknięcia Cotry w słupek, chwilę później padł gol. Zagłębie ruszyło za ciosem, Śląsk próbował się odkuć. W 71. minucie Flavio Paixao strzelił z kilkunastu metrów, prostym podbiciem, pół metra obok bramki rywala. W 79. minucie już litości nie miał. Mariusz Pawelec wybił piłkę spod pola karnego, tej nikt nie przejął. Dopadł do niej Portugalczyk, wybiegł sam przed bramkarza i spokojnym strzałem, koło nogi Konrada Forenca wyrównał wynik.

Kiedy w Śląsku grał jeszcze jego brat Marko i na ponad pół roku został wyłączony z gry z powodu kontuzji, wtedy Flavio wziął ciężar strzelania goli na siebie. Teraz Marko nie ma już na dobre. Flavio już aż tak skuteczny nie jest, ale w niedzielę trafił w najważniejszym momencie.

To beniaminek z Zagłębia przystępował do tego meczu z wyższej pozycji w tabeli. Ba - ze świetnej piątej. Nawet pomimo przeciętnego niedzielnego meczu, to generalnie miło patrzy się na lubiński klub i to, jaką podąża drogą. W nie tak odległych przecież czasach, z rozbuchanym do przesady budżetem ściągał tony zagranicznego, piłkarskiego szrotu i ostatecznie skończył w pierwszej lidze.

Teraz, z profesjonalną, nową akademią, z normalnymi płacami i młodzieżą w składzie szturmuje ekstraklasę na nowo. Piotr Stokowiec to trener, który swego czasu z piłkarzy, którzy nadal chyba czekają na przelewy wypłat z Wiednia, zrobił w Polonii Warszawa wynik ponad stan. Teraz z Zagłębiem potwierdza, że jest fachowcem. I to wciąż jeszcze na dorobku. Przyszłość przed nim. I przed Zagłębiem.

A króla Dolnego Śląska, przynajmniej do rewanżu, nie ma.

Zagłębie Lubin - Śląsk Wrocław  1:1  (0:0)

1:0 - Michal Papadopoulos 49'
1:1 - Flavio Paixao 79

Zagłębie Lubin: Konrad Forenc - Dorde Cotra, Maciej Dąbrowski, Lubomir Guldan Aleksandar Todorovski - Jakub Tosik, Jarosław Kubicki, Krzysztof Janus, Krzysztof Piątek (71' Łukasz Piątek) , Łukasz Janoszka (81' Jan Vlasko) - Michal Papadopulos

Śląsk  Wrocław: Mariusz Pawełek - Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec Dudu Paraiba - Tomasz Hołota, Adam Kokoszka, Flavio Paixao, Marcel Gecov (55' Jacek Kiełb), Mateusz Machaj (55' Peter Grajciar) - Kamil Biliński (83' Mariusz Idzik)

Żółte kartki: Kubicki, Tosik oraz Hołota, Celeban

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń)

Widzów: 10500

Jacek Stańczyk

[event_poll=52810]

Źródło artykułu: