To już piąty raz z rzędu, kiedy drużyna prowadzona przez Marcina Brosza zawiodła własnych kibiców. Tym razem Korona nie potrafiła uporać się z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Co mieli na swoje usprawiedliwienie piłkarze? - Walczyliśmy, żeby ten mecz wygrać. W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo dobrze, mieliśmy kilka sytuacji, ale niestety nie udało się ich wykorzystać. Po przerwie wyglądało to już gorzej i mamy tylko remis - powiedział wyraźnie niepocieszony Marcin Cebula.
19-letni pomocnik nie ukrywa, że złocisto-krwiści wpadli w mały dołek. Ich ogromnym problemem jest nieskuteczność i jeśli szybko nie znajdą lekarstwa na uzdrowienie całej sytuacji, to ich pozycja w tabeli może się skomplikować. - Zbyt dobrze to nie wygląda. Poprawnie wygląda gra w defensywie, niestety w ofensywie nam nie idzie. Musimy nad tym popracować i zacząć strzelać.
Słabiej prezentuje się również sam Cebula. Po obiecującym starcie rozgrywek, zebraniu kilku pochwał, obecnie jego gra pozostawia wiele do życzenia. Nie inaczej było w meczu z Góralami. Problemy z precyzją i podejmowaniem odpowiednich decyzji były szczególnie widoczne w drugiej połowie. Z czego to wynikało? - Trochę ze zmęczenia, ale też z tego względu, że w pierwszej połowie grało mi się trochę lepiej. Być może po przerwie wyszedłem zdekoncentrowany. Wyglądało to słabo - ocenił.