Obecny szkoleniowiec Korony Kielce swoją pracę trenerską zaczął co prawda w Polonii Bytom, ale prawdziwego rozpędu nabrała ona właśnie w ekipie spod Klimczoka. W Bielsku-Białej pracował w latach 2007-2009. I mimo upływu czasu Marcin Brosz nadal z sentymentem wspomina tamten okres. - Podbeskidzie dało mi szansę zaistnieć i bardzo się z tego cieszę. Pamiętam to, że ktoś wyciągnął do mnie rękę. Zawsze wspominam to z sentymentem - powiedział.
42-latek przekonuje, że cały czas utrzymuje kontakt z osobami związanymi z Podbeskidziem. - Do tej pory w klubie pozostało wiele osób, z którymi pracowałem i ciągle z niektórymi rozmawiam o piłce. Zawsze dobrze przyjechać do Bielska, zwłaszcza gdy jest się tam mile widzianym. To satysfakcja, że klub dał szansę, a ja swoją pracą spłaciłem ten dług, który został zaciągnięty - stwierdził.
Miłe wspomnienia odejdą na bok w sobotę, kiedy Górale zawitają na Kolporter Arenę, żeby zmierzyć się z Koroną. Kielczanie mają oczywiście jeden cel - zwycięstwo. - Chcielibyśmy wrócić do radości ze stwarzania sytuacji, uśmiechu po zakończonych golem sytuacjach i to jest to do czego dążymy i pod tym kątem spróbujemy rozegrać to spotkanie - deklaruje Brosz.