- Nasz zespół trochę różni się od tego, który mieliśmy rok temu. Mamy sześciu kontuzjowanych kluczowych graczy, kilku odeszło, kilku przyszło jak Nemanja Nikolić, nasz snajper - mówi Berg przed meczem z FC Midtjylland, mistrzem Danii.
Legia Warszawa przed tym spotkaniem ma dość trudną sytuację. Trener uważa, że potrzeba więcej cierpliwości.
- By wszystko zaczęło działać jak w zegarku potrzeba czasu. Tyle, że Legia nigdy nie ma czasu, zawsze jest pod presją. W lidze mamy 6 punktów straty do liderującego Piasta. Ale też jesteśmy 8 punktów nad Lechem, który jest przecież mistrzem Polski - zaznacza szkoleniowiec.
Norweg dlatego uważa, że krytyka zespołu nie jest zasłużona.
- W Lidze Europy awansowaliśmy do fazy grupowej i tutaj stać nas na wszystko. Dla nas w tym sezonie najważniejsza jest wygrana w lidze. Mamy niezłą pozycją wyjściową - mówi. - Nasze wyniki są porównywalne do tych z początku poprzedniego sezonu. Wtedy na podobnym etapie mieliśmy 10 zwycięstw, 2 remisy i 3 porażki. Teraz mamy 9 zwycięstw, 2 remisy i 3 przegrane - analizuje trener Legii.
- Problemem nie jest brak siły, ale brak czasu na regenerację. Kiedy gra się co siedem dni na wszystko jest czas. Wtedy mamy bardzo wysoką średnią punktów 2,3 na mecz. Gdy mecze odbywają się co trzy dni, wtedy jest dużo trudniej. Pracujemy nad tym by być coraz lepsi i by nie było problemu by grać na wszystkich frontach.
Norweg przyznaje, że ma sporo szacunku dla zespołu z duńskiego Herning.
- Potrafili pokonać Southampton, co jest bardzo wymowne. Radzą sobie tak w lidze, jak i w Europie. Trudno jest określić ich styl – grają fizycznie, zaś ich atutem są stałe fragmenty gry. Grają inaczej niż zespoły skandynawskie. Tutejsze ekipy grają technicznie, szybko, ofensywnie. Midtjylland gra bardziej prostą piłkę, dbrze pracują przy rutach rożnych, wolnych. Wszyscy to robią, ale oni lepiej - uważa Berg.
Marek Wawrzynowski z Herning