Konrad Stępień: Kolejna bramka, którą dajemy na tacy rywalowi

Siarka Tarnobrzeg przegrała na własnym boisku z Rakowem Częstochowa aż 0:3. Siarkowcy popełnili kilka indywidualnych błędów w obronie, które bezlitośnie wykorzystali rywale.

Wynik sobotniego spotkania w Tarnobrzegu nie odzwierciedla przebiegu zawodów. Raków wykorzystał błędy Siarki, która mimo wszystko przez większą część spotkania przeważała. - Na pewno rozmiary porażki bolą, ale nie możemy popełniać takich indywidualnych błędów w defensywie. To jest kolejna bramka, którą dajemy na tacy rywalowi. W Stalowej Woli było podobnie i tylko tam zremisowaliśmy. Teraz dwa gole padły po naszych błędach. Do przerwy Raków strzelił dwie bramki i ciężko było nam się podnieść. Mieliśmy swoje okazje, chcieliśmy coś zmienić, ale otworzyliśmy się i rywale trafili do naszej siatki po raz trzeci i było po wszystkim - powiedział kapitan Siarki Konrad Stępień.

Od początku sezonu w Siarce zawodzi przede wszystkim formacja obronna. Nie pierwszy raz bramki, jakie traci ekipa z Tarnobrzega, padają po błędach poszczególnych graczy. - Zadecydowały błędy indywidualne. Pierwszy gol to nieporozumienie między obrońcą a bramkarzem, druga to niestety poniosła fantazja naszego gracza. Głupia strata przed własnym polem karnym, praktycznie ostatniego zawodnika - dodał.
[ad=rectangle]
Ważnym momentem meczu w Tarnobrzegu niewątpliwie mogła być sytuacja z końcówki pierwszej połowy, kiedy to Daniel Koczon nie trafił w bramkę w sytuacji sam na sam z golkiperem Rakowa. - Zdecydowanie szkoda tej niewykorzystanej sytuacji Daniela Koczona. Gdybyśmy trafili to całkiem inaczej wyszlibyśmy na drugą połowę. Były jeszcze okazje po zmianie stron, wierzyliśmy w sukces, ale ten trzeci gol podciął nam skrzydła - kontynuuje.

Po zmianie stron Siarka nie rezygnowała z ataków, ale z minuty na minutę tracili wiarę w sukces. Trzecie trafienie dla rywali zupełnie ich podłamało. Na dwadzieścia minut przed końcem meczu świetną okazję zmarnował Jakub Więcek. Gdyby młody pomocnik Siarki wykorzystał doskonałą sytuację do końca mogłoby być bardzo ciekawie. - To trafienie mogłoby wprowadzić sporo zamieszania w szeregi przeciwnika. Wiadomo jak to jest gdy prowadzi się wysoko i nagle traci gola. Wkrada się nerwowość i moglibyśmy się otworzyć i różnie mogło by się potoczyć w tych ostatnich minutach spotkania - zakończył Konrad Stępień.

Źródło artykułu: